Hey ;D Obiecałam że w tym tygodniu dodam 'D.P' cz.2 ale chyba mi się nie uda ^^
No wiecie : Praca na nowym Blogiem i pisanie imaginów etc.
Nie martwcie się bo SuperMan już tu jest, <Sorry, ale musiałam to napisać> mam dla was kilkuczęściowy imagin o Louis'ie <co do Louis'a to mój nowy blog też jest z opowiadaniem właśnie o nim> tak na poczekanie za drugą częścią ^^
p.s .tą część imagina pisałam przy Tej piosence ;D Wiem że dość stara ale nadaje takiego wiejskiego, ślicznego nastroju ^^
Miłego czytania :
Nareszcie lato ! Tak ! A co to znaczy ? - Wyjazd na farmę do wujka
Jack'a ! Kochasz spędzać tam czas. A oto plusy : twoja ukochana farma,
pomaganie wujowi, pola, zboża, jeziora i oczywiście twoje ukochane
konie. Niestety ... Jest też jeden jedyny minus a mianowicie - Louis.
Nienawidzisz go całym swoim sercem i z wzajemnością. Lou także co roku
przyjeżdża do twojego wujka. Wysyła go tu jego ojciec - przyjaciel
Jack'a. Ty i ten pasiasty udajecie przed wujkiem najbardziej szanujących
się przyjaciół. I nadszedł ten dzień :
Ty : Dzień dobry wujku - serdecznie uściskałaś Jack'a.
W : [T.I.], nareszcie jesteś. Tęskniłem mała - pokosmał cię po włosach -
pamiętasz jeszcze Louis'a ? - spytał z szerokim uśmiechem podstawiając
ci chłopca przed nos.
Ty : Jasne, kto by nie pamiętał mojego Lou - ze sztuczny uśmiechem klepnęłaś go w tyłek.
Lou : Cześć słonko - wymusił uśmiech i objął cię ramieniem.
W : Świetnie. Pozwólcie że teraz zostawię was samych. Mam dużo pracy. -
po tych słowach odszedł. Ty i Louis od razu oderwaliście się od siebie.
Lou : Słuchaj, jak jeszcze raz twoje ręka znajdzie się w okolicach
mojego tyłka to gwarantuję ci to że kiedyś obudzisz się bez niej ! -
zaczął.
Ty : Tak ? A ty jeszcze raz powiesz na mnie słonko a wujek będzie miał na farmie o jednego pracownika mniej !
Lou : Tak ?!
Ty : Tak ! - szturchnęłaś go z całej siły.
Lou : Wariatka !
Ty : Psychopata !
Lou założył ręce na pierś i odszedł obrażony.
Ty : Miłych wakacji życzę ! - wrzasnęłaś za nim.
Lou : I na wzajem świrusko !
Pokazałaś mu środkowego palca i poszła do domu przywitać się z resztą rodziny.
C : [T.I.], w tym roku dzielisz pokój z Louis'em. - oznajmiła ciocia
Marry. W tym momencie do domu wszedł Louis któremu podobnie jak tobie
zrobiło się słabo.
Ty : Super, ale dlaczego ? - wycedziłaś przez zęby.
C : Przecież widzimy jak bardzo się lubicie. I pamiętajcie : w nocy ma być cicho gołąbki bo jak widać macie się ku sobie.
Lou podszedł do ciebie, objął cię w pasie, pocałował w policzek i powiedział :
Lou : Nie obiecujemy pani Marry.
W tym momencie myślałaś że zwymiotujesz. Ciocia zaczęła się śmiać a po pociągnięciu tego debila za policzek wyszła z domu.
Ty : Jebło cię ! Po prostu cię jebło ! Kto kazał ci mnie całować ?! Będę musiała policzek sobie odparzyć !
Lou : Co ty nie powiesz księżniczko ?! Goń się !
Później Louis wziął wszystkie swoje walizki i poszedł d góry do waszego
pokoju. Zaraz potem z góry doszedł cię jakiś pisk. Od razu pobiegłaś do
pokoju.
Ty : Czego drzesz japę ?! - wrzasnęłaś.
Louis stał na środku pokoju z otwartymi ustami. Zaraz potem ty zrobiłaś to samo .
Lou : Pokićkało ich ?! - wycedził.
Rozumiesz spać z tym łomem w jednym pokoju ... ale tam było jedno łóżko ! Spojrzałaś na chłopaka a on na ciebie.
Ty : Spróbujesz mnie tknąć zboczeńcu !
Lou : Ja zboczeńcem ?! Pozwól że powtórzę jeszcze raz : Gooooń się !
Wasze co trzyminutowe kłótnie przerwał wujek Jack.
W : I co ? Zadowoleni ?
Ty i Lou od razu pokazaliście ząbki.
W: Dobrze, rozpakujcie się i zjedzcie na dół przed dom.
Oboje pokiwaliście posłusznie głowami a zaraz potem byliście już przed
domem gdzie czekał już na was wujek. Mieliście zająć się końmi : uczesać
i nakarmić. Jasne, ładnie, ale z nim ?! Zaraz potem byliście już w
stajni. Czułaś się jak w raju w śród tych wszystkich cudnych koni.
Lou : Idę tam a ty tam - rozkazał czym przerwał twoją harmonię.
Ty : Nie będziesz mi rozkazywał Tomlinson.
Chłopak przewrócił oczami i poszedł w drugą stronę do jednego z koni.
Podeszłaś do pierwszego konia z brzegu. Zwierzak patrzył na ciebie tymi
swoimi ślicznymi oczami. Teraz wystarczyło ci tylko głośne 'Aww'. Na
chwilę odwróciłaś głowę stronę Louis'a. To co tam zobaczyłaś
było...eee...piękne ? Brunet z czułością głaskał czarnego, rosłego
ogiera. Chłopak patrzył mu prosto w oczy. Było widać między nimi jakąś
więź. Louis też musiał kochać konie. Musisz przyznać że wyglądał
naprawdę ... ładnie ? emm....chodzi oczywiście o konia a nie o tego
czopa ! Lou zwrócił na chwilę wzrok w twoją stronę. Wow ... takie
niebieskie oczy ... mmm... konia ! Oczy konia, no ! Twój wzrok od razu
padł na ziemię. Przeszło cię takie miłe i ciepłe uczucie. Takie dziwne a
zarazem ...nie, to Lou, halo ! Dzień minął szybko : Mniej więcej tak :
konie, kłótnia z Louis'em, udawanie przed wujkiem Jack'iem przyjaciół,
kłótnia z Louis'em, kolejna kłótnia,, prace na farmie - oczywiście bez
kłótni by się nie obeszło oraz dalsza kłótnia. Nadeszła najokropniejsza
chwila w twoim życiu : trzeba było położyć się koło tego czubka i zasnąć
! Hahaha ! Dobre ... ale na poważnie ... Jak się od tego wymigać ?
Trzeba będzie przeżyć. Weszłaś do pokoju - już w piżamie. Na łóżku leżał
już ... ehm... Louis. Dobra, przeżyje się ... jakoś ... położyłaś się
obok niego a na dobranoc zabrałaś mu całą kołdrę.
Lou : Nie rób sobie ze mnie jaj i oddaj kołdrę !
Ty : Wal się !
I kłótnia zaczęta. Po jakichś dobrych dwóch godzinach ostrych ripost i zabierania sobie kołdry , zasnęliście.
***
Boże. Co mam teraz zrobić ? Zostaw mnie ! Louis, zrób coś, no ! - to
nic nie dało, te futrzaste bestie o świecących oczach cię dopadną ! -
Lou ! - krzyczysz ale to już koniec, po nim. Dopadają cię powoli i
rozszarpują twoje ciało na kawałeczki ! To już koniec ... ?
***
Gwałtownie otworzyłaś oczy z których od razu pociekły łzy. Zaczęłaś się
macać gdzie tylko się dało. Jesteś cała ... to tylko koszmar ... Serce
wali ci jak oszalałe. W pokoju jest ciemno. Przez okno przebija się
światło księżyca. Cały pokój wygląda jak z horroru. Bałaś się. Wiesz że
to głupie ale się bałaś. Zacisnęłaś pięść na kołdrze. Chciałaś żeby
teraz ktoś był przy tobie. Jest tylko Louis. I co ? Trzęsiesz się tak
jakbyś dostała padaczki. Nie wytrzymałaś :
Ty : Lousi ... - wyszeptałaś.
Lou : Czego ? - mruknął.
Co mu teraz powiedzieć ? ... Dobra ... Został tylko on ...
Ty : Mógłbyś mnie przytulić ? - cicho spytałaś nie odwracają cię w jego
stronę. Poczułaś że łóżko się zatrzęsło. Kontem oka zauważyłaś że
chłopak leżący za tobą wstaje.
Lou : Jak chcesz ? - ziewnął i odwrócił się w twoją stronę. Potem
poczułaś siało bruneta przylegające powoli do twoich pleców i nóg. Zaraz
potem poczułaś ciepłą ręką na swoim pasie. Nie sądziłaś że Louis to
zrobi. Ten idiota właśnie cię przytulał ... i to tak bez kłótni ? Co to
ma ... e tam... jest taki ciepły.
Lou : Coś się stało ? - spytał a po twoim ciele, nawet nie wiesz dlaczego, przeszło stado dreszczy.
Ty : Taki tam koszmar - szepnęłaś a twój głos drżał jak oszalały.
Lou : Już się skończył, wszystko jest dobrze, śpij - mruknął ci do ucha i mocniej przytulił.
Ty : Dziękuję.
Louis w odpowiedzi pocałował cię w ramię. Twoje ciało przeszła fala
rozkoszy. Co to ma niby być ? Po co on to zrobił ? Pijany, czy co ? Nie
odezwałaś się. Bałaś się że popsujesz tą dziwną - bo w końcu ty i Lou
się do siebie przytulacie - ale słodką chwilę. W końcu zasnęłaś. Cała
noc była taka ... magiczna ? Byłaś w końcu tak blisko osoby której
nienawidziłaś. Było naprawdę przyjemnie i ciepło. Na drugi dzień :
Obudziłaś się zwrócona w stroną Louis'a. Wasze twarze dzieliły jakieś
centymetry co cię przerażało. Z rana wydawał ci się jakiś inny. Tak
słodko spał ... eh ... słodko ? Nie ! No, w każdym razie. Twój wzrok od
razu padł na nagi tors chłopca. Aż wzdrygnęłaś na sam widok. Powoli
uniosłaś rękę i po nim przejechałaś. Przeraziło cię to co robisz ale
twoja ręka tak jakby cię nie słuchała. Przecież był taki ciepły ... tak,
wiem że powtarzam to któryś raz ale to tak przyjemne uczucie. Nagle
oczy tego wariata gwałtownie się otwarły. Chłopak szybko przekręcił
głowę w twoją stronę.
Lou : Co ty odstawiasz ?
Od razu wzięłaś rękę z jego torsu i odsunęłaś się w tył co spowodowało
... upadek z łóżka na podłogę. Momentalnie zrobiłaś się cała czerwona.
Ty : Nie śpisz ? - wydusiłaś.
Lou : No raczej nie. W nocy co piętnaście minut twoja ręka schodziła tam
gdzie nie powinna. Musiałem pilnować żebyś mnie nie zgwałciła !
Zaczęłaś się na głos śmiać.
Ty : Przepraszam, no bo wiesz, normalnie to ja śpię z misiem.
Lou : Tak ?! A czy mój - zrobił pałzę i przewrócił oczami - eh...wygląda jak miś ?!
Od razu zbladłaś. Jednak później wstałaś i poklepałaś go po włosach ze słowami : pozwól że tego nie skomentuję .
Przy śniadaniu :
Taki tam ale się starałam ^^
Miłego Dnia
xx
Takie Tam?!? Boskie ojejku banan na twarzy i dobry humor do konca dnia murowany ;-D Bardzo fajny Pomysl jeszcze czegos podobnego nie czytałam więc kolejny plus. No oczywiscie czekam na ciąg dalszy z wielkim zniecierpliwieniem :-)
OdpowiedzUsuńBOZEE TO JEST PIEKNEE !! XD
OdpowiedzUsuńTen imagin jest świetny ! Nie mogę się doczekać kolejnej części :)
OdpowiedzUsuńhahaha dobre
OdpowiedzUsuńSuperrrrr,właśnie takiego imagina szukałam.Mega <333333
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń