czwartek, 30 sierpnia 2012

Imagin o Louis'ie cz.1

Hey ;D Obiecałam że w tym tygodniu dodam 'D.P' cz.2 ale chyba mi się nie uda ^^
No wiecie : Praca na nowym Blogiem i pisanie imaginów etc.
Nie martwcie się bo SuperMan już tu jest, <Sorry, ale musiałam to napisać> mam dla was kilkuczęściowy imagin o Louis'ie  <co do Louis'a to mój nowy blog też jest z opowiadaniem właśnie o nim>  tak na poczekanie za drugą częścią ^^
p.s .tą część imagina pisałam przy Tej piosence ;D Wiem że dość stara ale nadaje takiego wiejskiego, ślicznego nastroju ^^
Miłego czytania : 



 Nareszcie lato ! Tak ! A co to znaczy ? - Wyjazd na farmę do wujka Jack'a ! Kochasz spędzać tam czas. A oto plusy : twoja ukochana farma, pomaganie wujowi, pola, zboża, jeziora i oczywiście twoje ukochane konie. Niestety ... Jest też jeden jedyny minus a mianowicie - Louis. Nienawidzisz go całym swoim sercem i z wzajemnością. Lou także co roku przyjeżdża do twojego wujka. Wysyła go tu jego ojciec - przyjaciel Jack'a. Ty i ten pasiasty udajecie przed wujkiem najbardziej szanujących się przyjaciół. I nadszedł ten dzień : 
Ty : Dzień dobry wujku - serdecznie uściskałaś Jack'a. 
W : [T.I.], nareszcie jesteś. Tęskniłem mała - pokosmał cię po włosach - pamiętasz jeszcze Louis'a ? - spytał z szerokim uśmiechem podstawiając ci chłopca przed nos. 
Ty : Jasne, kto by nie pamiętał mojego Lou - ze sztuczny uśmiechem klepnęłaś go w tyłek. 
Lou : Cześć słonko - wymusił uśmiech i objął cię ramieniem. 
W : Świetnie. Pozwólcie że teraz zostawię was samych. Mam dużo pracy. - po tych słowach odszedł. Ty i Louis od razu oderwaliście się od siebie.
Lou : Słuchaj, jak jeszcze raz twoje ręka znajdzie się w okolicach mojego tyłka to gwarantuję ci to że kiedyś obudzisz się bez niej ! - zaczął.
Ty : Tak ? A ty jeszcze raz powiesz na mnie słonko a wujek będzie miał na farmie o jednego pracownika mniej !
Lou : Tak ?!
Ty : Tak ! - szturchnęłaś go z całej siły.
Lou : Wariatka !
Ty : Psychopata ! 
Lou założył ręce na pierś i odszedł obrażony. 
Ty : Miłych wakacji życzę ! - wrzasnęłaś za nim.
Lou : I na wzajem świrusko !
Pokazałaś mu środkowego palca i poszła do domu przywitać się z resztą rodziny. 
C : [T.I.], w tym roku dzielisz pokój z Louis'em. - oznajmiła ciocia Marry. W tym momencie do domu wszedł Louis któremu podobnie jak tobie zrobiło się słabo. 
Ty : Super, ale dlaczego ? - wycedziłaś przez zęby. 
C : Przecież widzimy jak bardzo się lubicie. I pamiętajcie : w nocy ma być cicho gołąbki bo jak widać macie się ku sobie. 
Lou podszedł do ciebie, objął cię w pasie, pocałował w policzek i  powiedział :
Lou : Nie obiecujemy pani Marry. 
W tym momencie myślałaś że zwymiotujesz. Ciocia zaczęła się śmiać a po pociągnięciu tego debila za policzek wyszła z domu. 
Ty : Jebło cię ! Po prostu cię jebło ! Kto kazał ci mnie całować ?! Będę musiała policzek sobie odparzyć ! 
Lou : Co ty nie powiesz księżniczko ?! Goń się ! 
Później Louis wziął wszystkie swoje walizki i poszedł d góry do waszego pokoju. Zaraz potem z góry doszedł cię jakiś pisk. Od razu pobiegłaś do pokoju. 
Ty : Czego drzesz japę ?! - wrzasnęłaś.
Louis stał na środku pokoju z otwartymi ustami. Zaraz potem ty zrobiłaś to samo . 
Lou : Pokićkało ich ?! - wycedził. 
Rozumiesz spać z tym łomem w jednym pokoju ... ale tam było jedno łóżko ! Spojrzałaś na chłopaka a on na ciebie. 
Ty : Spróbujesz mnie tknąć zboczeńcu ! 
Lou : Ja zboczeńcem ?! Pozwól że powtórzę jeszcze raz : Gooooń się ! 
Wasze co trzyminutowe kłótnie przerwał wujek Jack. 
W : I co ? Zadowoleni ? 
Ty i Lou od razu pokazaliście ząbki. 
W: Dobrze, rozpakujcie się i zjedzcie na dół przed dom. 
Oboje pokiwaliście posłusznie głowami a zaraz potem byliście już przed domem gdzie czekał już na was wujek. Mieliście zająć się końmi : uczesać i  nakarmić. Jasne, ładnie, ale z nim ?! Zaraz potem byliście już w stajni. Czułaś się jak w raju w śród tych wszystkich cudnych koni. 
Lou : Idę tam a ty tam - rozkazał czym przerwał twoją harmonię. 
Ty : Nie będziesz mi rozkazywał Tomlinson. 
Chłopak przewrócił oczami i poszedł w drugą stronę do jednego z koni. Podeszłaś do pierwszego konia z brzegu. Zwierzak patrzył na ciebie tymi swoimi ślicznymi oczami. Teraz wystarczyło ci tylko głośne 'Aww'. Na chwilę odwróciłaś głowę stronę Louis'a. To co tam zobaczyłaś było...eee...piękne ? Brunet z czułością głaskał czarnego, rosłego ogiera. Chłopak patrzył mu prosto w oczy. Było widać między nimi jakąś więź. Louis też musiał kochać konie. Musisz przyznać że wyglądał naprawdę ... ładnie ? emm....chodzi oczywiście o konia a nie o tego czopa ! Lou zwrócił na chwilę wzrok w twoją stronę. Wow ... takie niebieskie oczy ... mmm... konia ! Oczy konia, no ! Twój wzrok od razu padł na ziemię. Przeszło cię takie miłe i ciepłe uczucie. Takie dziwne a zarazem ...nie, to Lou, halo ! Dzień minął szybko : Mniej więcej tak : konie, kłótnia z Louis'em, udawanie przed wujkiem Jack'iem przyjaciół, kłótnia z Louis'em, kolejna kłótnia,, prace na farmie - oczywiście bez kłótni by się nie obeszło oraz dalsza kłótnia. Nadeszła najokropniejsza chwila w twoim życiu : trzeba było położyć się koło tego czubka i zasnąć ! Hahaha ! Dobre ... ale na poważnie ... Jak się od tego wymigać ? Trzeba będzie przeżyć. Weszłaś do pokoju - już w piżamie. Na łóżku leżał już ... ehm... Louis. Dobra, przeżyje się ... jakoś ... położyłaś się obok niego a na dobranoc zabrałaś mu całą kołdrę.
Lou : Nie rób sobie ze mnie jaj i oddaj kołdrę ! 
Ty : Wal się ! 
I kłótnia zaczęta. Po jakichś dobrych dwóch godzinach ostrych ripost i zabierania sobie kołdry , zasnęliście. 
***
Boże. Co mam teraz zrobić ? Zostaw mnie ! Louis, zrób coś,  no ! - to nic nie dało, te futrzaste bestie o świecących oczach cię dopadną ! - Lou ! - krzyczysz ale to już koniec, po nim. Dopadają cię powoli i rozszarpują twoje ciało na kawałeczki ! To już koniec ... ?
***
Gwałtownie otworzyłaś oczy z których od razu pociekły łzy. Zaczęłaś się macać gdzie tylko się dało. Jesteś cała ... to tylko koszmar ... Serce wali ci jak oszalałe. W pokoju jest ciemno. Przez okno przebija się światło księżyca. Cały pokój wygląda jak z horroru. Bałaś się. Wiesz że to głupie ale się bałaś. Zacisnęłaś pięść na kołdrze. Chciałaś żeby teraz ktoś był przy tobie. Jest tylko Louis. I co ? Trzęsiesz się tak jakbyś dostała padaczki. Nie wytrzymałaś :
Ty : Lousi ... - wyszeptałaś.
Lou : Czego ? - mruknął. 
Co mu teraz powiedzieć ? ... Dobra ... Został tylko on ...
Ty : Mógłbyś mnie przytulić ? - cicho spytałaś nie odwracają cię w jego stronę. Poczułaś że łóżko się zatrzęsło. Kontem oka zauważyłaś że chłopak leżący za tobą wstaje. 
Lou : Jak chcesz ? - ziewnął i odwrócił się w twoją stronę. Potem poczułaś siało bruneta przylegające powoli do twoich pleców i nóg. Zaraz potem poczułaś ciepłą ręką na swoim pasie. Nie sądziłaś że Louis to zrobi. Ten idiota właśnie cię przytulał ... i to tak bez kłótni ? Co to ma ... e tam... jest taki ciepły.
Lou : Coś się stało ? - spytał a po twoim ciele, nawet nie wiesz dlaczego, przeszło stado dreszczy. 
Ty : Taki tam koszmar - szepnęłaś a twój głos drżał jak oszalały. 
Lou : Już się skończył, wszystko jest dobrze, śpij - mruknął ci do ucha i mocniej przytulił. 
Ty : Dziękuję.
Louis w odpowiedzi pocałował cię w ramię. Twoje ciało przeszła fala rozkoszy. Co to ma niby być ? Po co on to zrobił ? Pijany, czy co ? Nie odezwałaś się. Bałaś się że popsujesz tą dziwną - bo w końcu ty i Lou się do siebie przytulacie - ale słodką chwilę. W końcu zasnęłaś. Cała noc była taka ... magiczna ? Byłaś w końcu tak blisko osoby której nienawidziłaś. Było naprawdę przyjemnie i ciepło. Na drugi dzień : 
Obudziłaś się zwrócona w stroną Louis'a. Wasze twarze dzieliły jakieś centymetry co cię przerażało. Z rana wydawał ci się jakiś inny. Tak słodko spał ... eh ... słodko ? Nie ! No, w każdym razie. Twój wzrok od razu padł na nagi tors chłopca. Aż wzdrygnęłaś na sam widok. Powoli uniosłaś rękę i po nim przejechałaś. Przeraziło cię to co robisz ale twoja ręka tak jakby cię nie słuchała. Przecież był taki ciepły ... tak, wiem że powtarzam to któryś raz ale to tak przyjemne uczucie. Nagle oczy tego wariata gwałtownie się otwarły. Chłopak szybko przekręcił głowę w twoją stronę. 
Lou : Co ty odstawiasz ? 
Od razu wzięłaś rękę z jego torsu i odsunęłaś się w tył co spowodowało ... upadek z łóżka na podłogę. Momentalnie zrobiłaś się cała czerwona. 
Ty : Nie śpisz ? - wydusiłaś.
Lou : No raczej nie. W nocy co piętnaście minut twoja ręka schodziła tam gdzie nie powinna. Musiałem pilnować żebyś mnie nie zgwałciła ! 
Zaczęłaś się na głos śmiać. 
Ty : Przepraszam, no bo wiesz, normalnie to ja śpię z misiem. 
Lou : Tak ?! A czy mój - zrobił pałzę i przewrócił oczami - eh...wygląda jak miś ?! 
Od razu zbladłaś. Jednak później wstałaś i poklepałaś go po włosach ze słowami : pozwól że tego nie skomentuję . 
Przy śniadaniu : 
 
  Taki tam ale się starałam ^^ 
Miłego Dnia
xx

6 komentarzy:

  1. Takie Tam?!? Boskie ojejku banan na twarzy i dobry humor do konca dnia murowany ;-D Bardzo fajny Pomysl jeszcze czegos podobnego nie czytałam więc kolejny plus. No oczywiscie czekam na ciąg dalszy z wielkim zniecierpliwieniem :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. BOZEE TO JEST PIEKNEE !! XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten imagin jest świetny ! Nie mogę się doczekać kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Superrrrr,właśnie takiego imagina szukałam.Mega <333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy