niedziela, 30 września 2012

#5 krótkie imaginy i coś o mnie ...


Hej;)

Jestem zuza i zostałam nową autorką na blogu. Będe pisać krótkie imaginy i może czasem wrzucać imaginy częściowe ale to rzadko.:)))Tak krótko o mnie  to jestem prawdziwą Dictionerką .Kocham chłopców na życie!!! Mam 16:)Moja siostra mówi mi żę zachowuje się jak Louis więcc..
Dobra a teraz imaginy ...



1.Chłopcy nie chcą wyjść z namiotu:
Ty: OMG!! Idzie ładniejsze ciasteczko niż całe 1D!!
Chłopcy:





2.Ty: Harry! Daj już spokój i tak nie dam Ci mojego numeru! Nawet nie proś!!!
Harry: Plissss!


3.Ty : Liaś dziś idziemy poznać moich rodziców.Mam nadzieję że się cieszysz:)
Liaś:

4.Paul: Chłopaki dzisiaj [T.I] przyjeżdza
1D:




5.*Louis gdy się malujesz*

 6.*Chłopcy jadą na spotkanie z Tobą* 



7.Zayn: Kochanie to moja nowa fura niezła co !?

8.* Niall kiedy widzi Cię w kolejce na podpisywanie*
9.*Położyłaś się na trawie *
Ty: Kto chce się przytulić ??
1D:

10.Harry: Zayn! Ty zawsze podrywasz moje dzewczyny !! Wara od [T.I] Ona jes MOJA!!
Zayn: Ok jest twoja !!
*Harry zaczyna Cię podrywać a Zayn z tyłu....*




Mam nadziej że Wam się spodobał !!! :))
ZuzaLove1D mój tt @ZuZa_1D_My_LoVe











One Direction - Gangnam Style ~ Endżi

Przeglądając strony internetowe znalazłam pewne dwa filmiki o 1D jeden link wrzucam tutaj, a drugi na mojego bloga <BLOG>. Zachęcam do obejrzenia i skomentowania obu. Który lepszy Waszym zdaniem? Odpowiedzi piszcie i tu i na moim blogu. Z góry dziękuje.
 
                               ~ Endżi

Imaginy + Część Opowiadania ;*

Hej ;D Już dłuugo mnie to nie było i z góry bardzo was przepraszam ;* Na przeprosiny mam dla was dwa imaginy oraz część mojego opowiadania ^^
***
Imagin o Liam'ie <Pierwszy imagin który napisałam, więc możecie się troszkę pośmiać>
***
 Pewnego dnia, bardzo wcześnie, obudziły cię promienie słoneczne. Leniwie otworzyłaś oczy i wolno się przeciągnęłaś. Po kilku minutach zdecydowałaś się wyjść z łóżka. Odświeżyłaś się i ubrałaś. Sięgnęłaś po swoją ulubioną książkę i ospałym krokiem zeszłaś na dół wychodząc z domu. Od razu skierowałaś się na małą huśtawkę w ogrodzie. Wygodnie usadowiłaś się na niej i otworzyłaś grubą książkę. Zaczęłaś czytać powoli i w skupieniu. Na podwórku i w domu było bardzo cicho co przeszkadzało ci w czytaniu. Przyzwyczaiłaś się już do porannych wariactw i krzyków twojej starszej siostry z którą mieszkałaś. Tym razem siostra wyszła na jakiś koncert. One Direction czy jakoś tak. Nagle czytanie przerwały ci jakieś krzyki. - Taa.... jasne. Fanki. - pomyślałaś. Koncert był przecież z jakieś trzy ulice z tond. Podeszłaś do płotu wychylając się zza niego, chcąc pośmiać się z tłumu dziewczyn które uganiają się za piątką chłopców w kolorowych gaciach. Nie zauważyłaś nic ale krzyki było słuchać coraz głośniej. Nagle zza zakrętu wybiegł przystojny chłopak z dość długimi włosami i w zielono czarnej koszuli w kratę. Podbiegł szybko do płotu przy którym stałaś.


-H, h, hej, cześć! Mogę wejść ? - zaczął potwornie dyszeć.
Chłopak nerwowo spoglądał się w tył.
-Tak ale co.... - nie dokończyłaś bo chłopak wbiegł do ogrodu, chwycił cię za rękę i drżącym głosem wycedził - Dzięki, dzięki, chodź...
Spojrzał jeszcze raz za płot a potem nerwowo pociągnął cię w stronę najbliższych krzaków w ogrodzie. Po drodze brunet przewrócił się i wturlał się za krzaki a ty razem z nim. Zanim się obejrzałaś leżałaś na chłopcu.
- Liam - powiedział z lekkim i szarmanckim uśmiechem.
- [ T.I.], ale czy to nie jest dziwna pora na poznawanie się ?
-Troszkę - odparł ze śmiechem.
Po kilku chwilach koło twojego domu przebiegł tłum wrzeszczących dziewczyn. Spojrzałaś na leżącego pod tobą chłopaka i spytałaś :
-Jesteś z One Direction ?
-No tak - odpowiedział - Aha, i dziękuję - powiedział z uśmiechem odgarniając ci kosmyk włosów za ucho.
Troszkę zarumieniona powiedziałaś:
-Nie ma za co - później dodałaś ze śmiechem - to ja już może z ciebie zejdę...
-Wcale nie musisz - zaśmiał się.
Znowu się zarumieniłaś i szybko wstałaś z Liam'a. Chłopak wstał zaraz za tobą.
-Zostaniesz jeszcze troszkę? - spytałaś.
-Czemu nie. - odparł i usiedliście na huśtawkę.
Rozmawialiście, śmialiście się, itp. Byłaś prze szczęśliwa. Później Liam zabrał cię na ich koncert. Od tamtej pory zostaliście przyjaciółmi a zaraz potem szczęśliwą parą.




***
Drugi Imagin o Zayn'ie <Drugi jaki napisałam>

***

Mieszkasz w Londynie od prawie dwóch lat. We wakacje przyjechała do ciebie kuzynka ze swoim 3-miesięcznym synkiem. W pewien słoneczny dzień wybrałaś się z małym Kubą do pobliskiego parku. Ostrożnie wsadziła go do zielonego wózka i powoli ruszyłaś. Była naprawdę prze cudowna pogoda na takie spacerki. Usiadłaś na ławce i przyciągnęłaś wózek do siebie lekko nim kołysząc. W pewnym momencie mały się obudził i zaczął płakać. Próbowałaś go uspokoić ale on nie zwracał na ciebie uwagi. Brałaś go na ręce i odkładałaś z powrotem, kołysałaś nim , uciszałaś ale to wszystko na marne. Po dłuższej chwili zrezygnowałaś i bezsilnie opadłaś na ławkę. Maluszek nadal płakał - można powiedzieć że wrzeszczał. Nagle siadł koło ciebie czarnowłosy, wysoki chłopak.
-Widzę że sobie nie radzisz . - powiedział z uśmiechem.
Spojrzałaś na niego i pokiwałaś głową.
Mogę ? - spytał wskazując na Kubusia zwijającego się z wózku.
-Ehem - odparłaś z lekkim zdziwieniem.
-Hej kolego - powiedział, wziął małego na ręce i zaczął nim delikatnie kołysać nucąc mu jakąś kołysankę. Patrzyłaś na niego z podziwem. Nigdy nie widziałaś chłopca który miałby tak duże podejście do dzieci. Po chwili chłopczyk przestał płakać. Czarnowłosy podał ci rękę a w drugiej trzymaj maluszka.


- Zayn - powiedział.
-[T.I.] - odparłaś z uśmiechem.
Po kilku minutach śpiewanie Kubie Zayn odłożył go z powrotem do jego małego legowiska. Kubuś był bardzo szczęśliwy. Zaczęliście z Zayn'em rozmawiać : o tobie, o nim i o maluszku. Zayn bardzo go polubił z wzajemnością.
-Mogę jutro do was wpaść i odwiedzić małego ?- spytał w pewnym momencie.
-Jasne.
-Słyszałeś - zwrócił się do maluszka - mamusia pozwoliła no to żeby wujek Zayn jutro do ciebie wpadł !.
-Stój, stój...ciocia...nie jestem jego mamą.
-  Ooo....- popatrzył na ciebie z uśmiechem - to nawet lepiej.
Zarumieniłaś się lekko.
Później wymieniliście się numerami telefonów i dałaś Zayn'owi swój adres.
-To ja lecę, spotkamy się jutro. - powiedział z ogromnym bananem na twarzy.
Chłopak pożegnał się z wami, pocałował cię delikatnie w policzek i odszedł. Uśmiechnęłaś się sama do siebie a później szepnęłaś do Kubusia :
- Może nawet dobrze że zacząłeś płakać...


*** Takie tam moje pierwsze imaginy pisane jakiś rok tomu xD *** 
Mam jeszcze dla was część mojego opowiadania które możecie przeczytać TU
(Jest to 13 rozdział opowiadania Keep Calm And Be Forever Young)
****


 Moim oczom ukazał się wręcz przerażający widok. Harry leżał na podłodze tuż przy fotelu na którym przed sekundą mnie całował. To nie wszystko : Nad Hazzą stał Louis. Nie ten słodziutki i czuły. Louis którego nie znałam. Myślałam że zaraz pobije Harry'ego. !
Lou : Co ty sobie wyobrażasz gówniarzu ?! - wrzasnął.


Od razu wstałam z fotela i padłam na Lou. Zaczęłam bronić Hazzę w ten sposób :
Ja : Co ci odpierdziela ?! Jak mówisz na przyjaciela ?! Weź go zostaw !
Rozwścieczony wzrok Louis'a skierował się wprost na mnie. Zdecydowanym krokiem podszedł do mnie i złapał za rękę na której widniał tatuaż.
Lou : On cię całował ! Z jakiej racji cię całował ?! Wiesz że mu na to nie pozwolę !
Ja : Ale to nie twoja sprawa kto mnie całuje ! Twoja sprawa będzie wtedy jak ktoś pocałuje twoją dziewczynę, rozumiesz ?!
Lou : O El ci chodzi ?
Ja : Nie ! Chodzi mi o ciebie. Nie rozumiesz że Harry mi tylko pomagał w .... - przerwał mi jeszcze mocniej ściskając moją rękę.
Lou : W czym ci pomagał ! W niczym ! Zanim byś się obejrzała leżałabyś już naga u niego w łóżku. Wykorzystał by cię, owinął sobie w okół palca a potem zranił. Nie chcę widzieć jak płaczesz. Nie zniósł bym ciebie zapłakanej przez niego, zrozum to Alexis.
Ja : A wiesz przez kogo dzisiaj płakałam ?! - Louis nabrał zdziwiony wyraz twarzy - Nie wiesz ?! Byłeś zajęty Eleanor !
Lou : Jak to płakałaś ? Niby przez kogo ? Harry już ci coś zrobił ?!
Wtedy nie wytrzymałam. Trzasnęłam go z otwartej ręki w policzek. Ku mojemu zdziwieniu El siedziała spokojnie : noga na nogę i chytry uśmieszek. Nie próbowała bronić nawet Louis'a.
Lou : Za co to ? - spytał nieco ciszej.
Ja : Ah tak ! Nie wiesz ! Teraz powinnam walnąć cię jeszcze raz !
Lou : Mała, ale za to ?
Ja : Dowiedz się a potem przeproś Harry'ego ! - po tych słowach wyszłam z salonu. Wzięłam do ręki buty i wybiegłam z domu na boso. Po moim policzku po raz drugi dziś zaczęły spływać łzy. Nie sądziłam że jestem na tyle zdolna żeby spoliczkować chłopaka a co dopiero płakać przez niego. W pewnej chwili ktoś złamał mnie za rękę i siłą zatrzymał. Moim oczom ukazał się nie kto inny jak pan Tomlinson.
Lou : Alex, czego chcesz ? Czego ty ode mnie oczekujesz ? - szepnął.
Po raz kolejny zdziałałam pod wpływem impulsu i emocji. Stanęłam na palcach, jedną ręką przejechałam po jego policzku a drugą wtopiłam w jego włosy. Później ... pocałowałam go. Tak po prostu go pocałowałam. Nie wiem dlaczego. Ku mojemu zdziwieniu - odwzajemnił pocałunek. Objął mnie w pasie i mocno przycisnął do siebie. Nasze usta były tak zgrane. Coraz więcej namiętności i czułości.
Myślałam że już nigdy się od niego nie odsunę, że zostanę już przy nim. W pewnym momencie zaczęło kropić a chwilę potem po prostu lać. Lecz my nie zważaliśmy na tą beznadziejną pogodę. Nie chciałam teraz odsunąć się od niego nawet na głupi milimetr. Wszystko byle by być przy nim, czuć jego dotyk, ciepło i smak ust. Przez pocałunek mi nadal płynęły łzy z oczy, płynęły szybciej niż krople deszczu spadające na ziemię z naszych ubrań, twarzy i włosów. W jednej chwili powoli odkleiłam swoje usta od jego ust z powodu braku tchu i powietrza. Ostrożnie otworzyłam oczy i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki dzięki którym mogłam płakać jeszcze bardziej.
Ja: Już wiesz przez kogo płakałam ? Wiesz już czego chcę ? - szepnęłam a potem z trudem wyswobodziłam się z jego uścisku. Kiedy chciałam już się odwrócić w tył on ponownie złapał mnie za nadgarstek z tatuażem a potem przesunął rękę tam że splótł nasze palce. Ucieczka była prawie niemożliwa. Spojrzałam jeszcze raz na niego. Myślałam że z jego oczu zaraz także potoczą się łzy. Powoli wyślizgnęłam rękę z jego ręki, było to trudne bo Louis trzymał mnie tak mocno jakby nie chciał żebym go teraz zostawiła samego. Kiedy stałam już w bezpiecznej odległości - dwa kroki dalej od niego, powoli odwróciłam się w tył. Louis jeszcze próbował złapać mnie za rękę zanim ucieknę ponieważ poczułam jak jego ręka z trudnością chce dotknąć kolejny raz mojej dłoni. - Stój ... - usłyszałam z trudnością wypowiadane słowa za sobą kiedy stałam już do niego tyłem. Nie zważając na  nic zaczęłam biec przed siebie jednocześnie ocierając sobie twarz ręką.
 Po prostu cudownie. Zepsuliśmy wszystko co było do zepsucia ! Obejrzałam się ostatni raz w tył tak żeby go zobaczyć. Louis siedział na chodniku 'po turecku' . Łokcie miał oparte o kolana a twarz schowaną w dłonie. Cudownie ! On też ?! Zajebiście wprost ! Zaczęłam przyśpieszać coraz bardziej. W pewnej chwili zadzwonił telefon. - Kat. - pomyślała. Z pośpiechem wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni spodni i od razu nacisnęłam zieloną słuchawkę.
Ja : Tak ? - szepnęłam.
Nie była to Katrine. W słuchawce usłyszałam głos Louis'a.
Lou : Alex, wybacz. Nie wiedziałem, ja naprawdę nie chciałem cię zranić.
Od razu stanęłam i odwróciłam się w tył. Lou nadal siedział na chodniku. W ręce trzymał telefon. Z oczu jeszcze bardziej buchnęły mi łzy.
Lou : Przepraszam ... - usłyszałam w słuchawce ledwo przytomny głos.
Rozłączyłam się. Nie chciałam go słyszeć. Po co ?
Zaczęłam znów biec. Telefon odzywał się jeszcze kilka razy. Zanim się obejrzałam stałam już przed naszym domem. Od razu wyciągnęłam z kieszeni klucze a chwilę potem wpadłam do domu najszybciej jak mogłam. Dopiero teraz zauważyłam że nadal jestem na boso a buty musiałam upuścić kiedy się całowaliśmy ... Świetnie, prawda ? Pobiegłam do kuchni i siadłam na pierwsze lepsze krzesło. Zasłoniłam sobie twarz dłońmi i wylałam z siebie dwa razy więcej łez.


****
Dzisiaj tak troszkę dużo - jak już mówiłam - na przeprosiny. Będę starała się pisać imaginy częściej. Czekam na komentarze i cieplutko pozdrawiam ;*
Jeszcze raz serdecznie zapraszam na Keep Calm And Be Forever Young - wpadnij jeśli chcesz się dowiedzieć jakie będą dalsze losy Alex i Louis'a ;*

sobota, 29 września 2012

Uwaga!

Hej :D

Chciałabym poinformować o zmianie mojego e-maila !

Nowy: sandra1996@op.pl

Jeśli ktokolwiek z Was wysyłał do mnie ( od wczoraj) wiadomości na stary adres (sandra1993@spoko.pl) to PRZEPRASZAM BARDZO ;c, ale nie zostały one odczytane. Nie wiem jak to się stało, ale żadne z moich haseł nie pasuję, pomimo tego, że prawidłowe było zapisane na komputerze. Serio PRZEPRASZAM. Prosiłabym o ponowne wysłanie wiadomości na nowy adres e-mail. Z góry dziękuję :D

Co do mojego 'blogowego' konta tt jest ono już nie aktualne ! Zapraszam na moje prywatne konto :D

Ważna informacja dla autorek----------------------------------->

Hahahahhahahahahahhahahahah... leże. Hahahahhahahahah :D
Rozwala mnie ten gif xD







Od jakiegoś czasu istnieje pewne zamieszanie co do związku Dan i Li.
Raz jest mowa, że zerwali, po chwili Li pisze, że są razem, a później usuwa tego tweeta. Po chwili pojawia się tweet Dan, że nie są razem, ale zostaną przyjaciółmi, który też zaraz znika -.-

piątek, 28 września 2012

Blog~ Endżi

Jeszcze raz zapraszam na mojego bloga i do komentowania. Dziś dodałam pierwsze imaginy. Komentujcie, proszę Was. ;D


http://endless-love-for-one-direction.blogspot.com/2012/09/krotkie-imaginy-endzi-wszyscy-chopcy.html

Mały prolog:


Niall: Louis, nie widziałeś gdzieś ciastek?
Louis: {TWOJE IMIĘ} wzięła je ze sobą na górę.
*Niall idzie w kierunku schodów, po których Ty też schodzisz
w tym momencie z paczką ciastek*
Niall: Oddaj to! *mówi zabierając Ci pudełko ze śmiechem*
Ty:To ja się obrażam. *mówisz zakładając rękę na rękę*
Niall: To masz je z powrotem.

Tam znajdziecie jeszcze cztery {każdy z innym chłopakiem. ;D

sobota, 22 września 2012

Hmmmm...


Hej :D Co u Was ?

Bo ja wpadłam na pewien pomysł ^^

Jak widzicie nie mam mnie prawie wgl. na blogu [notki typu: imaginy, opowiadanie, fakty, itd.(mojego autorstwa) będą dodawane co niedziele] Z racji tego poszukuje nowych autorek :)

Sprawa wygląda tak :

W ekipie chciałabym powitać nowe osoby, które zajęłyby się:




Liczba osób:                      Zadanie:

     2/3                       publikowanie imaginów


     1/2                               komiksów


      1                                    fakty




Co o tym myślicie ? Proszę napiszcie w komentarzach :D


10 komentarzy = komiks z gifami + fakty dzisiaj
15 komentarzy = nowy rozdział / nowy rozdział + imagin jutro :D

Endżi~Imagin/ Problem.

No to tak na początek imagin o Zayn'ie część 2.
Jeśli ktoś nie czytał pierwszej to ona znajduje się tu.

                                                                   Zayn, część 2



... przyciągnęłaś do siebie dając soczystego buziaka w policzek. Chłopak uśmiechnął się i udał w kierunku samochodu, a Ty szukałaś w torebce kluczy, a gdy je znalazłaś weszłaś do domu i rzuciłaś się na uszko z niesamowitymi myślami.


             Sobota rano- dzień, w którym miałaś znów iść do pracy, ale wczorajsza impreza nie pozwoliła. Postanowiłaś zadzwonić do szefa i wziąć dzień wolnego.
-Dzień dobry, szefie.- powiedziałaś gdy usłyszałaś głos mężczyzny w słuchawce.
-{TWOJE IMIĘ}, tak?- zapytał jak gdyby Cię nie poznał.
-Tak, tak. Czy mogłabym wziąć dzień wolnego?- spytałaś nie pewnie obawiając się odpowiedzi.
-Sądzę, że to nie będzie konieczne. Zauważyliśmy większy potencjał u Monic, więc już u nas nie pracujesz.- odpowiedział.
-Jak to? Ale Monic... Ona...
-Co ona?
-Ona nie może zająć mojego miejsca!- wykrzyczałaś do słuchawki.
-Dlaczego tak uważasz?- w głosie mężczyzny było słychać niepokój.
-Ja panu o czymś powiem tylko nie dzisiaj. Niech da mi pan dwa dni.- odparłaś, ponieważ nie wiedziałaś nic o tej całej Monic.
-Tylko żeby to było istotne.- odrzekł i rozłączył się.
Znów miałaś problem. Nie miałaś pracy i musiałaś zacząć śledzić jakąś dziewczynę, której w ogóle nie znasz. Wiedziałaś, że skoro pracuje na Twoim miejscu to teraz ma zmianę w sklepie więc zaczęłaś się szykować do wyjścia. Ubrałaś czarne rurki i pomarańczową koszule, parę ozdób i pomarańczowe botki. Lekkie fale spadały na Twoje ramiona. Otworzyłaś drzwi, by wyjść, gdy na wycieraczce zobaczyłaś róże, a przy niej kartkę. Podniosłaś je i czytałaś: ''Spotkajmy się dzisiaj w parku koło Twojego mieszkania. Czekam na Ciebie o osiemnastej. Zayn.''. Uśmiechnęłaś się do kartki, zrobiłaś krok w tył i zostawiłaś ''prezent'' na szafce po czym wyszłaś z domu.
           Okolica była Ci dobrze znana, bo już od roku pracowałaś w sklepie. Gdy do niego weszłaś przy kasie zobaczyłaś dziewczynę w Twoim wieku. Szczupłą, uśmiechającą się do Ciebie.
-Mogę w czymś pomóc?- zwróciła się do Ciebie.
-Nie... W sumie tak. Nazywasz się Monic?- zapytałaś.
-Tak, a jest jakiś problem.- nie przestała się uśmiechać.
-Nie, nie. Ja tu pracowałam wcześniej i konkurowałam z tobą.
-Oh...Bardzo mi przykro. Ja nie wiedziałam. Zrezygnuje z pracy jeśli Ci tak na niej zależy.
-Nie, nie trzeba.- powiedziałaś trochę złowrogo i ze złą miną wychodząc ze sklepu.
            Zegar wybił za pięć osiemnastą, a Ty byłaś gotowa do spotkania z Zayn'em. Chciałaś mu opowiedzieć o problemach w pracy. Gdy weszłaś do parku od razu zobaczyłaś Mulata siedzącego na ławce. Gdy Cię zauważył na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech.
-Cześć.- rzekł krótko nadal się uśmiechając.
-Cześć.- powiedziałaś udając wesołą.
-Coś nie tak?- zapytał.
-Mam parę problemów.- usiadłaś na ławce.- Zostałam zwolniona z pracy. Zastąpiła mnie jakaś Monic. Musze ją teraz obserwować, bo szef dał mi dwa dni na udowodnienie, że ona nie nadaje się do tej pracy...
-Monic McCansy?-przerwał Ci Zayn.
-Tak, nie jestem pewna, ale o takim nazwisku wspominał szef. Znasz ją?- zapytałaś lekko oburzona.
-Tak, byłem z nią kiedyś. Przez dwa lata. Niestety popsuło się. Zdradziła mnie i porzuciła.- powiedział smutno.
-Przykro mi.- złapałaś chłopaka za rękę i przytuliłaś do siebie.
          Na drugi dzień zadzwonił do Ciebie telefon od... 

<Eight comments, please. ;D>




                                                    Problem

 Pewnie się zastanawiacie z czym ja mam taki problem. No to tak- założyłam bloga o 1D, ale nie umiem tworzyć grafiki.Gdyby ktoś umiał to bardzo proszę o pomoc. W zamian napiszę pierwszego specjalnego imagina dla tej osoby. 

Na czym polega ten imagin? 

Polega na tym, że osoba podaje bohatera <z 1D oczywiście>, sytuacje i miejsce takie jakie chce. No i jeszcze nastrój imagina. Będzie on ze specjalną dedykacją ode mnie. 

Piszcie do mnie tu w komentarzach lub na adres mail'a : angelikaww12@wp.pl

 

Z góry jestem Wam wdzięczna. PS.: Na mail'a zaglądam tylko w weekendy, więc nie martw Cie się jak nie odpisze Wam w tygodniu. ;D 

 

Adres Bloga:  http://endless-love-for-one-direction.blogspot.com/

 

                                                                                                          ~Endżi

niedziela, 16 września 2012

Imaginy Endżi ~ Liam cz.2/ Louis cz.1

Dziś mam dla was dwa imaginy. Jak obiecalam zobaczyłam, że jest 5 komentarzy tak wrzucam część drugą o Liam'ie i jeden nowy o Louis'ie. Posty będę teraz wrzucała tylko w weekendy więc nie wdziwcie się, że nic nie dodam. Miłego czytania.

Liam cz.2




      Musiałaś żyć sama. Byłaś zamknięta w sobie. Samo serce Liam'a nie dawało Ci tego co mogłaś czuć będąc blisko niego i dotykając jego ust, ale musiałaś sobie radzić. Robiłaś te same rzeczy co zwykle, jednak mniej pewna siebie i bardziej przytłoczona. ''Liam jest moim sercem.'' powtarzałaś sobie w najtrudniejszych momentach swojego życia.
       Dochodziła północ, a Ty wybrałaś się na cmentarz, by jak zawsze pogadać z Liam'em. Kleknęłaś przed nagrobkiem i zaczęłaś mówić:
-Dlaczego mnie ratowałeś. Wolałabym, żebym to ja umarła. Jedyną myślą która podtrzymuje mnie na duchu to to, że żyję za nas oboje. Kocham Cię. Proszę Cię daj mi jakiś znak.
Z nieba polał się deszcz, był taki delikatny wyraźnie różnił się od zwykłego.
-Liam, dziękuje Ci. Wiem, że muszę żyć.- powiedziałaś płacząc w deszczu.
Znak ten dawał Ci niewiarygodną moc. Czułaś się inaczej. Rozkoszowałaś się kroplami spadającymi z nieba. Poczułaś czyjąś delikatną rękę na ramieniu, odwróciłaś się, jednak nikogo nie było. Po paczyłaś w niebo. Deszcz przestał padać, a Ty przemoknięta do suchej nitki powiedziałaś:
-Do widzenia, kochanie.
       Około drugiej nocy obudził Cię grzmot piorunów, a Ty poczułaś potrzebę pójścia na cmentarz. Nie czekałaś na nic, wybiegłaś z domu i już po paru minutach zobaczyłaś przez mgłę bramę cmentarza. Zwolniłaś krok i przekroczyłaś ją, ale przystanęłaś. Nagle ukazała Ci się postać. Znajoma sylwetka stała przed tobą. Patrzyła na Ciebie. Mgła rozeszła się, a Ty zobaczyłaś Liam'a. Jego uśmiech. Jego piękne oczy. Stał zaledwie centymetr od Ciebie. Cała drżałaś, jednak wydusiłaś z siebie ciche ''Liam?''. 
Coś złapało cię za rękę. Popatrzyłaś na nią i zobaczyłaś, że to ręka Liam'a.
-Kocham Cię, {TWOJE IMIĘ}.- po cmentarzu rozszedł się głuchy dźwięk, nie wiadomo skąd dochodził.
-Ja ciebie też, Liam. Nie zostawiaj mnie. Błagam.- prosiłaś jednak mgła, jakby go zabrała.- Liam! Wróć! Bądź ze mną! Jesteś mi potrzebny, ja nie mogę tak żyć! Liam!
Wołałaś na nic. Dreszcze nadal Cie przechodziły od stup w górę. Łzy lały się z Twoich oczu, a serce bolało. Odwróciłaś się tyłem do cmentarza i przez ramie spojrzałaś czy nikogo nie ma, a choć widoczność była słaba, nic dziwnego nie zauważyłaś.
      Wróciłaś do domu. Byłaś przybita. Nie mogłaś zasnąć, więc wyjęłaś z szuflady długopis i kartkę i zaczęłaś pisać: ''Widziałam Cię. To niesamowite, ale ja chcę byś był ze mną, przytulił mnie i powiedział kocham cię. Każdy za tobą tęskni na swój sposób, ale ja jestem tą szczęśliwą, która mogła Cię jeszcze zobaczyć. Już nie długo i będziemy razem. Obiecuję Ci to. {TWOJE IMIĘ}.''  Wyszłaś z domu, by już trzeci raz tej nocy pójść mną cmentarz. Była czwarta nad ranem więc już się przejaśniało. Położyłaś kartkę na grobie i przykryłaś ją ulubioną koszulą Liam'a. Oddaliłaś się Spojrzałaś na grób i odeszłaś.
       Całą noc nie spałaś, a już o ósmej rano poszłaś zobaczyć czy z kartką się coś stało. Na pierwszy rzut oka koszula leżała tak jak wcześniej i nic się nie zmieniła, ale gdy podniosłaś koszulę na drugiej stronie kartki zobaczyłaś napis: ''Nie rób sobie nic złego. Ja poczekam. Tęsknie równie bardzo co Ty. Kocham Cię. Liam''. Uśmiechnęłaś się do kartki, a to co poczułaś w sercu to spokój.
-Ja ciebie też.- uśmiechnęłaś się do nieba. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Louis cz.1







        Otworzyłaś oczy, czułaś, że Twoje powieki są ciężkie. W pierwszych sekundach Twój wzrok wbił się w płatki róż porozrzucane po podłodze tworząc ścieżkę, a później kartka z napisem: ''Dzień Dobry, Kochanie.''. Pod napisem było serduszko. ''Ten wariat.'' Pomyślałaś z uśmiechem na ustach odwracając się na drugi bok z myślą, że zobaczysz koło siebie Twojego chłopaka. ''Gdzie on mógł się podziać?'' pomyślałaś orientując się, że nie ma go koło ciebie. Usiadłaś na łóżku i już zauważyłaś jaki szczegół ominęłaś- płatki róż tworzą przecież ścieżkę. Wstałaś i podeszłaś do lustra, wzięłaś szczotkę, by choć trochę poprawić swoje rozczochrane włosy. Byłaś też ciekawa niespodzianki Twojego ukochanego. Szłaś drogą wyznaczoną przez chłopaka, która zaprowadziła Cię prosto do kuchni. Głowę miałaś cały czas spuszczoną, bo dokładnie przyglądałaś się różom. Podniosłaś głowę wyżej zobaczyłaś pięknie nakryty stół. A dalej Twojego chłopaka- Louis'a.
-Witam śpiocha i zapraszam na śniadanko.- powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Witam kucharza. Co dzisiaj pan serwuje?- zaśmiałaś się.
-Jajecznicę. Głodna.- nie przestawał się uśmiechać.
-Bardzo.- siadłaś do stołu.
          Po zjedzonym wspólnym śniadaniu wziął Cię na ręce i powiedział:
-To jeszcze nie koniec niespodzianek.
-Co? Są jeszcze jakieś.
-No jasne.- rzekł Lou z podejrzanym uśmiechem.
Niósł Cię przez korytarz, aż do łazienki, a przed jej drzwiami postawił Cię.
-Teraz zamknij oczy.- powiedział.
Posłuchałaś chłopaka i zamknęłaś oczy. Usłyszałaś dźwięk otwierających się drzwi i głos Louis'a:
-Możesz otworzyć oczy.
Jak powiedział tak zrobiłaś. To co ujrzałaś było cudowne. Wanna napełniona wodą po brzegi, mnóstwo piany i płatki róż w wodzie i dookoła łazienki. Wszędzie porozstawiane świece zapachowe. Pachniały wanilią Twoim ulubionym zapachem. W radiu grała Twoja ulubiona piosenka Światło było zgaszone, więc nastrój był romantyczny.
-Teraz zostawiam Cię samą.- powiedział Louis wychodząc i zamykając za sobą drzwi.
Rozkoszowałaś się chwilami w wannie, ale przyszedł czas na wyjście. Stałaś owinięta ręcznikiem, gdy twój telefon zaczął wibrować. Przyszedł Ci sms od Lou. ''Ubierz się i wyjdź przed dom. Louis''. Od razu się ubrałaś i szłaś w stronę drzwi. Otworzyłaś je, a tam stali chłopcy. Muzyka zaczęła grać, a Liam śpiewać pierwszą zwrotkę piosenki Moments. Louis podszedł do Ciebie i złapał Cię za rękę. Uśmiechnęłaś się. Przyszła kolej na solówkę Lou. Zauważyłaś łzy spływające po jego policzkach. Gdy skończyli śpiewać Twój ukochany sięgnął do tylnej kieszeni w spodniach i wyciągnął z niej czerwone pudełeczko, po czym uklęknął przed tobą i spytał:
-Zostaniesz panią Tomlinson?- płakał jeszcze bardziej.
Uśmiechnęłaś się i powiedziałaś:
-Nie mogę się nie zgodzić. Oczywiście, że tak.
...
Ciąg Dalszy Nastąpi {Jeśli chcecie. ;D}


Obserwatorzy