Liam cz.2
Musiałaś żyć sama. Byłaś zamknięta w
sobie. Samo serce Liam'a nie dawało Ci tego co mogłaś czuć będąc blisko niego i
dotykając jego ust, ale musiałaś sobie radzić. Robiłaś te same rzeczy co
zwykle, jednak mniej pewna siebie i bardziej przytłoczona. ''Liam jest moim
sercem.'' powtarzałaś sobie w najtrudniejszych momentach swojego życia.
Dochodziła północ, a Ty wybrałaś się na
cmentarz, by jak zawsze pogadać z Liam'em. Kleknęłaś przed nagrobkiem i zaczęłaś mówić:
-Dlaczego mnie
ratowałeś. Wolałabym, żebym to ja umarła. Jedyną myślą która podtrzymuje mnie na
duchu to to, że żyję za nas oboje. Kocham Cię. Proszę Cię daj mi jakiś znak.
Z nieba polał się
deszcz, był taki delikatny wyraźnie różnił się od zwykłego.
-Liam, dziękuje Ci.
Wiem, że muszę żyć.- powiedziałaś płacząc w deszczu.
Znak ten dawał Ci
niewiarygodną moc. Czułaś się inaczej. Rozkoszowałaś się kroplami spadającymi z
nieba. Poczułaś czyjąś delikatną rękę na ramieniu, odwróciłaś się, jednak
nikogo nie było. Po paczyłaś w niebo. Deszcz przestał padać, a Ty przemoknięta
do suchej nitki powiedziałaś:
-Do widzenia,
kochanie.
Około drugiej nocy obudził Cię grzmot
piorunów, a Ty poczułaś potrzebę pójścia na cmentarz. Nie czekałaś na nic,
wybiegłaś z domu i już po paru minutach zobaczyłaś przez mgłę bramę cmentarza.
Zwolniłaś krok i przekroczyłaś ją, ale przystanęłaś. Nagle ukazała Ci się
postać. Znajoma sylwetka stała przed tobą. Patrzyła na Ciebie. Mgła rozeszła
się, a Ty zobaczyłaś Liam'a. Jego uśmiech. Jego piękne oczy. Stał zaledwie
centymetr od Ciebie. Cała drżałaś, jednak wydusiłaś z siebie ciche ''Liam?''.
Coś złapało cię za
rękę. Popatrzyłaś na nią i zobaczyłaś, że to ręka Liam'a.
-Kocham Cię, {TWOJE
IMIĘ}.- po cmentarzu rozszedł się głuchy dźwięk, nie wiadomo skąd dochodził.
-Ja ciebie też, Liam.
Nie zostawiaj mnie. Błagam.- prosiłaś jednak mgła, jakby go zabrała.- Liam!
Wróć! Bądź ze mną! Jesteś mi potrzebny, ja nie mogę tak żyć! Liam!
Wołałaś na nic.
Dreszcze nadal Cie przechodziły od stup w górę. Łzy lały się z Twoich oczu, a
serce bolało. Odwróciłaś się tyłem do cmentarza i przez ramie spojrzałaś czy
nikogo nie ma, a choć widoczność była słaba, nic dziwnego nie zauważyłaś.
Wróciłaś do domu. Byłaś przybita. Nie mogłaś zasnąć, więc wyjęłaś z szuflady długopis
i kartkę i zaczęłaś pisać: ''Widziałam Cię. To niesamowite, ale ja chcę byś był
ze mną, przytulił mnie i powiedział kocham cię. Każdy za tobą tęskni na swój
sposób, ale ja jestem tą szczęśliwą, która mogła Cię jeszcze zobaczyć. Już nie
długo i będziemy razem. Obiecuję Ci to. {TWOJE IMIĘ}.'' Wyszłaś z domu, by już trzeci raz tej nocy
pójść mną cmentarz. Była czwarta nad ranem więc już się przejaśniało. Położyłaś
kartkę na grobie i przykryłaś ją ulubioną koszulą Liam'a. Oddaliłaś się Spojrzałaś
na grób i odeszłaś.
Całą noc nie spałaś, a już o ósmej rano
poszłaś zobaczyć czy z kartką się coś stało. Na pierwszy rzut oka koszula leżała tak jak wcześniej i nic się nie zmieniła, ale gdy podniosłaś koszulę na drugiej stronie kartki
zobaczyłaś napis: ''Nie rób sobie nic złego. Ja poczekam. Tęsknie równie bardzo
co Ty. Kocham Cię. Liam''. Uśmiechnęłaś się do kartki, a to co poczułaś w sercu
to spokój.
-Ja ciebie też.-
uśmiechnęłaś się do nieba.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Louis cz.1
Otworzyłaś oczy, czułaś, że Twoje
powieki są ciężkie. W pierwszych sekundach Twój wzrok wbił się w płatki róż
porozrzucane po podłodze tworząc ścieżkę, a później kartka z napisem: ''Dzień
Dobry, Kochanie.''. Pod napisem było serduszko. ''Ten wariat.'' Pomyślałaś z
uśmiechem na ustach odwracając się na drugi bok z myślą, że zobaczysz koło
siebie Twojego chłopaka. ''Gdzie on mógł się podziać?'' pomyślałaś orientując
się, że nie ma go koło ciebie. Usiadłaś na łóżku i już zauważyłaś jaki szczegół
ominęłaś- płatki róż tworzą przecież ścieżkę. Wstałaś i podeszłaś do lustra,
wzięłaś szczotkę, by choć trochę poprawić swoje rozczochrane włosy. Byłaś też
ciekawa niespodzianki Twojego ukochanego. Szłaś drogą wyznaczoną przez
chłopaka, która zaprowadziła Cię prosto do kuchni. Głowę miałaś cały czas
spuszczoną, bo dokładnie przyglądałaś się różom. Podniosłaś głowę wyżej
zobaczyłaś pięknie nakryty stół. A dalej Twojego chłopaka- Louis'a.
-Witam śpiocha i
zapraszam na śniadanko.- powiedział z uśmiechem na twarzy.
-Witam kucharza. Co
dzisiaj pan serwuje?- zaśmiałaś się.
-Jajecznicę. Głodna.-
nie przestawał się uśmiechać.
-Bardzo.- siadłaś do
stołu.
Po zjedzonym wspólnym śniadaniu wziął
Cię na ręce i powiedział:
-To jeszcze nie
koniec niespodzianek.
-Co? Są jeszcze
jakieś.
-No jasne.- rzekł Lou
z podejrzanym uśmiechem.
Niósł Cię przez
korytarz, aż do łazienki, a przed jej drzwiami postawił Cię.
-Teraz zamknij oczy.-
powiedział.
Posłuchałaś chłopaka
i zamknęłaś oczy. Usłyszałaś dźwięk otwierających się drzwi i głos Louis'a:
-Możesz otworzyć
oczy.
Jak powiedział tak
zrobiłaś. To co ujrzałaś było cudowne. Wanna napełniona wodą po brzegi, mnóstwo
piany i płatki róż w wodzie i dookoła łazienki. Wszędzie porozstawiane świece
zapachowe. Pachniały wanilią Twoim ulubionym zapachem. W radiu grała Twoja
ulubiona piosenka Światło było zgaszone, więc nastrój był romantyczny.
-Teraz zostawiam Cię
samą.- powiedział Louis wychodząc i zamykając za sobą drzwi.
Rozkoszowałaś się
chwilami w wannie, ale przyszedł czas na wyjście. Stałaś owinięta ręcznikiem,
gdy twój telefon zaczął wibrować. Przyszedł Ci sms od Lou. ''Ubierz się i wyjdź
przed dom. Louis''. Od razu się ubrałaś i szłaś w stronę drzwi. Otworzyłaś je,
a tam stali chłopcy. Muzyka zaczęła grać, a Liam śpiewać pierwszą zwrotkę
piosenki Moments. Louis podszedł do Ciebie i złapał Cię za rękę. Uśmiechnęłaś
się. Przyszła kolej na solówkę Lou. Zauważyłaś łzy spływające po jego
policzkach. Gdy skończyli śpiewać Twój ukochany sięgnął do tylnej kieszeni w spodniach
i wyciągnął z niej czerwone pudełeczko, po czym uklęknął przed tobą i spytał:
-Zostaniesz panią
Tomlinson?- płakał jeszcze bardziej.
Uśmiechnęłaś się i
powiedziałaś:
-Nie mogę się nie
zgodzić. Oczywiście, że tak.
...
Ciąg Dalszy Nastąpi
{Jeśli chcecie. ;D}
Fajnee *-*
OdpowiedzUsuńświetne xx
OdpowiedzUsuńŚwietne Endżi:**
OdpowiedzUsuń