Ty : Zależy ci na mnie ?
Chłopak westchnął i wycedził :
Lou : No ... w pewnym sensie ...
Chłopak westchnął i wycedził :
Lou : No ... w pewnym sensie ...
Że niby co ? Temu pacanowi na tobie zależy ? Przecież on cię nienawidzi !
To już piąte wakacje spędzone z nim. Przecież ty ... to jest głupie i
bez sensu. No ale po co powiedział że jesteś śliczna, że mu na tobie
zależy ? Po co on przytulił cię wtedy w nocy ... tak, poprosiłaś o to
ale z twojej strony to był taki odruch. Dlaczego patrzy ci teraz prosto w
oczy, do jasnej cholery, po co ?! A ty ... co masz powiedzieć ?
Poprawiłaś mu tą pieprzoną grzyweczkę, pozwoliłaś na to żeby cię
przytulił - podobało ci się to ! Co jest grane ? ... A jeśli ty i on ...
? No ... a jeśli wy ... ?
Ty : Robimy to przez te zdjęcie ?
Lou : Ja ... nie wiem.
W tym momencie odwróciłaś się i pobiegłaś w stronę domu. Zaraz potem
padłaś na łóżko. Myślałaś o tych wszystkich MIŁYCH (?!) rzeczach które
sobie przed chwilą mówiliście. O tym że to morze nie jest bez sensu. O
ty że ... że w pewnym sensie tobie też na nim zależy ... że on jednak
coś dla ciebie znaczy. A te zdjęcie ? Może nie jest taki zwykłe ?
Dokładnie było widać że na zdjęciu byliście oboje tacy szczęśliwi.
Przeszłaś z pozycji leżącej na siedzącą i poprawiłaś sobie włosy. Chwilę
potem do pokoju bez słowa wszedł Louis. Siadł obok ciebie a jego wzrok
od razu padł na podłogę.
Z perspektywy Louis'a :
Było mi strasznie głupio zostawić ją samą więc poszedłem za nią do
pokoju. Zaraz potem siedziałem już koło [T.I.] na łóżku. Mój wzrok od
razu wlepił się w podłogę. Przecież nie powiedziałem jej wszystkiego.
Nie pokazałem jej jaka jest dla mnie ważna. Ona dla mnie bo jak widać
bez wzajemności. Uważa mnie za ostatniego dupka a ja przez te wszystkie
wakacje próbowałem mieć ją blisko siebie. Te całe dogryzanie ... to
tylko po to żeby jej się przypodobać. Wiem że to głupie ale co miałem
zrobić ? Wiecie jaką sprawiła mi radość w nocy pytając czy mnie przytuli
? A ten całus w ramię ? Po prostu nie mogłem się oprzeć. Znamy się już
od pięciu lat ... tak naprawdę to pięciu wakacji ... a ja nawet nie
zrobiłem tego pierwszego głupiego kroku. Wiecie jak mi jest z tym ciężko
?
Z twojej perspektywy :
Dobra, trzeba wreszcie wziąść się w garść. Powiedz mu coś a nie siedzisz
na dupie i się na niego gapisz jak ostatnia idiotka. Spójrzmy prawdzie w
oczy : Potrzebujesz go ... jego ciepła ...Przygryzłaś wargę i :
Ty : Lou ? - chłopak od razu spojrzał na ciebie - dziękuję ci za to wszystko co mówiłeś.
Lou : Po prostu mówiłem to co myślałem - uśmiechnął się a ty oblałaś się rumieńcami.
Ty : Naprawdę, jesteś wspaniały - powiedziałeś a on zwrócił te swoje
cudne niebieskie oczy w twoją stronę. I wtedy się stało ... teraz nie
było odwrotu. Musiałaś to zrobić. Musiałaś go wtedy pocałować...
Z perspektywy Louis'a :
W końcu ! Nareszcie ! Zaraz wybuchnę ! Pocałowała mnie i to bez przymusu
! Ale jak to ?! Dlaczego...? W pewnym momencie tak po prostu oplotła
ręce w okół mojej szyi a ja ... myślałem że osiągnąłem szczyt szczęścia.
To było takie wspaniałe uczucie. Nie chciałem po raz kolejny zachować
się jak palant więc objąłem ją w pasie i delikatnie przyciągnąłem do
siebie.
Z twojej perspektywy :
Chyba zaraz się rozpłyniesz. A potem - to kolejny odruch - zaczęłaś
napierać na niego tak żeby położył się na łóżko. Zrobił to. Ty leżałaś
na nim nadal się od niego nie odrywając. Gdy już się do siebie
przyzwyczailiście - wasze języki zaczęły wić się jeszcze szybciej.
Zaczynało robić się coraz goręcej. Tą wspaniałą chwilę - prawie -
przerwał wujek Jack. Słysząc go wchodzącego do pokoju chciałaś się
oderwać od Louis'a ale on ci nie pozwalał.
W : Kochane gołąbki - głośno westchnął a Lou tak jakby dopiero teraz
wyrwał się z tego cudownego transu. Chłopak odkleił się od ciebie
wstając a przy okazji podnosząc też ciebie. Od razu wasze oczy
powędrowały na siebie a dopiero potem na Jack'a.
W : Przepraszam że wam przeszkadzam ale chciałem na chwilę porwać Louis'a. - szeroko się uśmiechnął.
Lou : Ehem. Zaraz będę na dole - wyszczerzył ząbki a wujek wyszedł z pokoju wesoło pogwizdując.
Z perspektywy Louis'a :
Kiedy pan Jack wyszedł z pokoju ja powoli odwróciłem się w stronę
[T.I.]. Nie umiałem powstrzymać swojego ogromnego wyszczerzu. Zapadła
taka dziwna i niezręczna cisza. Bo co miałem teraz powiedzieć ?
Lou : Emm...to ja już może pójdę - wymamrotałem zmazując nieco mój uśmiech.
Ty : Jasne. - odparła z uśmiechem.
Wstałem z łóżka i podążyłem w stronę drzwi. Kiedy już wyszedłem,
zamknąłem za sobą drzwi i głęboko odetchnąłem. Potem oparłem się plecami
o drzwi i zsunąłem się po nich na podłogę wzdychając głośno i szepcząc
dłuugie 'WoooW'. [T.I.] musiała to usłyszeć bo z pokoju dobiegł mnie jej
słodziutki głos :
Ty : Mi też się podobało...
Szeroko uśmiechnąłem się sam do siebie, wstałem i zeszłe po schodach na dół do pana Jack'a.
Proszę bardzo : Następna część z Louis'em xd ;D
Zapraszam na http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/
cudny ;D
OdpowiedzUsuńOsobiście nieźle się wczułam, a ten imagin jest świetny *.* Byle tak dalej... Czekam na nową notkę ;D
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie : http://when-i-see-stars.blogspot.com/ ^^
fajnie :3
OdpowiedzUsuńdawaj tą cześć 4 bo nie wytrzymam Błagam :((
OdpowiedzUsuńJa chce IV część! pisz szybko. !
OdpowiedzUsuń4 szybko o boże jakie emocje i love it
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejna część ?? Bo umrę z ciekawości !
OdpowiedzUsuńKiedy napiszesz nastepna czesc? Xx
OdpowiedzUsuń