piątek, 31 sierpnia 2012

Imagin O Louis'ie cz.2 ;D

Przy śniadaniu :
W : Mam nadzieję że pójdziecie za tydzień na letnią imprezę u sąsiadów ? 
Louis szeroko się uśmiechnął - oczywiście sztucznie. Ty zrobiłaś to samo. 
Ale niby jaka impreza ? Z nim ? Jasne ... ale, może ... chodzi oczywiście o imprezę a nie o to że on idzie z tobą. Może być nawet fajnie. Poznasz kogoś ... jakiegoś przystojniaczka może ? Można powiedzieć że nie możesz się doczekać. Trzeba będzie przeżyć jeszcze tydzień. Jednak ten tydzień minął szybko. Oczywiście opierał się na dziwnych kłótniach z Louis'em. Ale przeżyłaś ! Yeah, impreza ! Ty i Lou nadchodzicie ! ....em....ty nadchodzisz ... 
Lou : Ile można ubierać się na głupią imprezę ?! - wrzasnął próbując kolejny raz wedrzeć się do waszego pokoju. 
Ty : Już ! - otworzyłaś wreszcie drzwi. 
Lou zmarszczył czoło i szeroko otworzył usta. Wydusił tylko 'wow' na twój widok. W końcu byłaś ubrana w TO.
Ty : Zboczeniec - mruknęłaś i pociągnęłaś go za rękę na dół. Zaraz potem byliście już u sąsiadów. 
Naprawdę mocno zaszaleliście. W końcu są wakacje, co nie ?! Trzeba się bawić. Dziwne było tylko to że przez całą imprezę czułaś na sobie wzrok Louis'a co w pewnym sensie ci się podobało - em...Nie ! W ogóle ... Tak ? Po jakichś dwóch godzinach Lou był kompletnie zalany. Co ? A ty nie lepsza ! Było świetnie choć do teraz nic nie pamiętasz. Urwał ci się film z calutkiej imprezy. Pamiętasz tylko głośną muzykę i -nie wiesz dlaczego - nadal przeszywający cię wzrok pasiastego. Zdziwiło cię to : Gdzie i jak się obudziłaś ?! Wiesz gdzie ? Ha ! Zaczynamy : 
Obudziłaś się na ławce koło domu wujka Jack'a. Ta... na ławce ... jak już to na Louis'ie ! Chłopak mocno obejmował cię ramieniem tak jakbyś zaraz miała mu uciec. Głowa buzowała ci jak szalona. Powoli z niego zeszłaś i siadłaś obok tak żeby go nie obudzić. Jednak ci się to nie udało... obudził się. Od razu spojrzał na ciebie i chwycił się za czoło. 
Lou : O Boże ... moja głowa - jęknął - pamiętasz coś z wczoraj ? 
Ty : Nie - westchnęłaś - znaczy że musiało być zajebiście.
Lou : Ta ...- chciał powiedzieć coś jeszcze ale przerwał mu jego telefon. Sms. Chłopak z przerażeniem patrzył się w mały ekranik w telefonie. W końcu : 
Lou : Jasna cholera - wrzasnął i wstał z ławki. 
Ty : Co ? - wtrąciłaś.
Lou : To. - mruknął wtykając ci w dłonie telefon.
Dokładnie przyglądałaś się zdjęciu które przesłał mu właśnie jeden z kolegów poznanych wczoraj na imprezie. A wiesz co było na tym zdjęciu ? - Tak ! Ty i Louis... całujecie się ! 
Ty : Co to ma być ?! - jęknęłaś - coś ty wczoraj robił ?!
Lou : Ja ?! A ty ?! Tak w ogóle to byliśmy pijani ! Nie docierało do nas to co robimy, rozumiesz ?! 
Z lekkim opanowaniem podałaś mu telefon a on z zaciekawieniem i UŚMIECHEM (?!) zaczął cię na nie patrzyć. 
Ty : Co się szczerzysz dziwaku ? - zaczęłaś.
Lou : Tak tylko ... 
Ty : No co ?! 
Lou : Na ... ładnie razem wyglądamy ... a ty naprawdę ślicznie wyszłaś. 
Ty : Coś ty powiedział ?! - wydusiłaś 
Chłopak w jednym momencie oderwał się od telefonu i spojrzał na ciebie. 
Lou : Nie ! Ja nic nie powiedziałem ! Raczej ... e ... no bo to tak głupio wyszło. Nie wyszłaś ładnie ...e...wyszłaś ale ...stój ! Nie ! - zaczął się tłumaczyć poprawiając grzywkę która akurat teraz musiała spaść mu na oczy. Podeszła do niego i zaczęłaś :
Ty : Cicho ! Uspokój się ! 
Lou : Bo wiesz, ja tak tylko ... - znów zaczął poprawiać sobie grzywkę. W tym momencie nie wytrzymałaś : Stanęłaś na palcach i chwyciłaś jego rękę leżącą teraz cały czas na grzywce. Chłopak od razu opuścił rękę. Nawet nie wiesz z jakiego powodu i czemu to zrobiłaś ale teraz to ty zaczęłaś poprawiać tą jego słodką grzyweczkę. Machnęłaś ją parę razu w bok a potem na nią dmuchnęłaś. Kiedy już skończyłaś twoje oczy powędrowały w stronę jego oczu. Byliście teraz tak strasznie blisko siebie. Nie wiedziałaś co masz teraz zrobić. Louis ze spokojem patrzył się teraz wprost w twoje oczy. Żeby skończyć to wszystko machnęłaś jego grzywkę w bok jeszcze raz. 
Ty : No, wyglądasz ślicznie. - po tych słowach odwróciłaś się i chciałaś odejść ale Lou zatrzymał cię. Złapał cię za rękę i odwrócił w swoją stronę. 
Lou : Powiedziałaś że jestem śliczny ? - spytał cicho. 
Ty : No tak ale...Stój, nie bo ... Ja tylko, wiesz chciałam poprawić ci grzywkę i tak mi się powiedziało i ten ... - teraz to ty zaczęłaś mamrotać. Przerwała ci jego ręka delikatnie przejeżdżająca po twoich policzku. 
Ty : Stój. Co ty robisz ? Przecież my się nie lubimy .... tak ? 
Chłopak bez słowa zabrał swoją rękę. 
Lou : Przepraszam, głupio wyszło...
Ty : Ja przepraszam, ja zaczęłam tą całą paplaninę o tym że jesteś śliczny i ...
Lou : A jednak ? 
Ty : No bo kto by w końcu tak nie uważał ?! - wrzasnęłaś zdziwiona swoją własną wypowiedzią. - raczej nie ... bo ...
Brunet szeroko się uśmiechnął.
Lou : Też jesteś śliczna - szepnął splatając wasze ręce. Od razu oderwałaś od niego swoją ręką a chłopak posmutniał. 
Lou : Wiesz, przepraszam. Dziś mówię głupie rzeczy do ludzi na których mi zależy ... 
Popatrzyłaś na niego ze zdziwieniem. 
Ty : Zależy ci na mnie ?
Chłopak westchnął i wycedził :
Lou : No...w pewnym sensie ... 
 
No i proszę bardzo. Druga część.
Część trzecia - prawdopodobnie - ukarze się już jutro ;P
Jeśli chcecie więcej Louis'a - zapraszam do mnie - http://foreveryoungonedirection-a.blogspot.com/ - blog poświęcony opowiadaniu właśnie o nim. Dopiero się zaczyna - jest już pierwszy rozdział xd - Baaaardzo serdecznie zapraszam.
Miłego Dnia
xx

czwartek, 30 sierpnia 2012

Imagin o Louis'ie cz.1

Hey ;D Obiecałam że w tym tygodniu dodam 'D.P' cz.2 ale chyba mi się nie uda ^^
No wiecie : Praca na nowym Blogiem i pisanie imaginów etc.
Nie martwcie się bo SuperMan już tu jest, <Sorry, ale musiałam to napisać> mam dla was kilkuczęściowy imagin o Louis'ie  <co do Louis'a to mój nowy blog też jest z opowiadaniem właśnie o nim>  tak na poczekanie za drugą częścią ^^
p.s .tą część imagina pisałam przy Tej piosence ;D Wiem że dość stara ale nadaje takiego wiejskiego, ślicznego nastroju ^^
Miłego czytania : 



 Nareszcie lato ! Tak ! A co to znaczy ? - Wyjazd na farmę do wujka Jack'a ! Kochasz spędzać tam czas. A oto plusy : twoja ukochana farma, pomaganie wujowi, pola, zboża, jeziora i oczywiście twoje ukochane konie. Niestety ... Jest też jeden jedyny minus a mianowicie - Louis. Nienawidzisz go całym swoim sercem i z wzajemnością. Lou także co roku przyjeżdża do twojego wujka. Wysyła go tu jego ojciec - przyjaciel Jack'a. Ty i ten pasiasty udajecie przed wujkiem najbardziej szanujących się przyjaciół. I nadszedł ten dzień : 
Ty : Dzień dobry wujku - serdecznie uściskałaś Jack'a. 
W : [T.I.], nareszcie jesteś. Tęskniłem mała - pokosmał cię po włosach - pamiętasz jeszcze Louis'a ? - spytał z szerokim uśmiechem podstawiając ci chłopca przed nos. 
Ty : Jasne, kto by nie pamiętał mojego Lou - ze sztuczny uśmiechem klepnęłaś go w tyłek. 
Lou : Cześć słonko - wymusił uśmiech i objął cię ramieniem. 
W : Świetnie. Pozwólcie że teraz zostawię was samych. Mam dużo pracy. - po tych słowach odszedł. Ty i Louis od razu oderwaliście się od siebie.
Lou : Słuchaj, jak jeszcze raz twoje ręka znajdzie się w okolicach mojego tyłka to gwarantuję ci to że kiedyś obudzisz się bez niej ! - zaczął.
Ty : Tak ? A ty jeszcze raz powiesz na mnie słonko a wujek będzie miał na farmie o jednego pracownika mniej !
Lou : Tak ?!
Ty : Tak ! - szturchnęłaś go z całej siły.
Lou : Wariatka !
Ty : Psychopata ! 
Lou założył ręce na pierś i odszedł obrażony. 
Ty : Miłych wakacji życzę ! - wrzasnęłaś za nim.
Lou : I na wzajem świrusko !
Pokazałaś mu środkowego palca i poszła do domu przywitać się z resztą rodziny. 
C : [T.I.], w tym roku dzielisz pokój z Louis'em. - oznajmiła ciocia Marry. W tym momencie do domu wszedł Louis któremu podobnie jak tobie zrobiło się słabo. 
Ty : Super, ale dlaczego ? - wycedziłaś przez zęby. 
C : Przecież widzimy jak bardzo się lubicie. I pamiętajcie : w nocy ma być cicho gołąbki bo jak widać macie się ku sobie. 
Lou podszedł do ciebie, objął cię w pasie, pocałował w policzek i  powiedział :
Lou : Nie obiecujemy pani Marry. 
W tym momencie myślałaś że zwymiotujesz. Ciocia zaczęła się śmiać a po pociągnięciu tego debila za policzek wyszła z domu. 
Ty : Jebło cię ! Po prostu cię jebło ! Kto kazał ci mnie całować ?! Będę musiała policzek sobie odparzyć ! 
Lou : Co ty nie powiesz księżniczko ?! Goń się ! 
Później Louis wziął wszystkie swoje walizki i poszedł d góry do waszego pokoju. Zaraz potem z góry doszedł cię jakiś pisk. Od razu pobiegłaś do pokoju. 
Ty : Czego drzesz japę ?! - wrzasnęłaś.
Louis stał na środku pokoju z otwartymi ustami. Zaraz potem ty zrobiłaś to samo . 
Lou : Pokićkało ich ?! - wycedził. 
Rozumiesz spać z tym łomem w jednym pokoju ... ale tam było jedno łóżko ! Spojrzałaś na chłopaka a on na ciebie. 
Ty : Spróbujesz mnie tknąć zboczeńcu ! 
Lou : Ja zboczeńcem ?! Pozwól że powtórzę jeszcze raz : Gooooń się ! 
Wasze co trzyminutowe kłótnie przerwał wujek Jack. 
W : I co ? Zadowoleni ? 
Ty i Lou od razu pokazaliście ząbki. 
W: Dobrze, rozpakujcie się i zjedzcie na dół przed dom. 
Oboje pokiwaliście posłusznie głowami a zaraz potem byliście już przed domem gdzie czekał już na was wujek. Mieliście zająć się końmi : uczesać i  nakarmić. Jasne, ładnie, ale z nim ?! Zaraz potem byliście już w stajni. Czułaś się jak w raju w śród tych wszystkich cudnych koni. 
Lou : Idę tam a ty tam - rozkazał czym przerwał twoją harmonię. 
Ty : Nie będziesz mi rozkazywał Tomlinson. 
Chłopak przewrócił oczami i poszedł w drugą stronę do jednego z koni. Podeszłaś do pierwszego konia z brzegu. Zwierzak patrzył na ciebie tymi swoimi ślicznymi oczami. Teraz wystarczyło ci tylko głośne 'Aww'. Na chwilę odwróciłaś głowę stronę Louis'a. To co tam zobaczyłaś było...eee...piękne ? Brunet z czułością głaskał czarnego, rosłego ogiera. Chłopak patrzył mu prosto w oczy. Było widać między nimi jakąś więź. Louis też musiał kochać konie. Musisz przyznać że wyglądał naprawdę ... ładnie ? emm....chodzi oczywiście o konia a nie o tego czopa ! Lou zwrócił na chwilę wzrok w twoją stronę. Wow ... takie niebieskie oczy ... mmm... konia ! Oczy konia, no ! Twój wzrok od razu padł na ziemię. Przeszło cię takie miłe i ciepłe uczucie. Takie dziwne a zarazem ...nie, to Lou, halo ! Dzień minął szybko : Mniej więcej tak : konie, kłótnia z Louis'em, udawanie przed wujkiem Jack'iem przyjaciół, kłótnia z Louis'em, kolejna kłótnia,, prace na farmie - oczywiście bez kłótni by się nie obeszło oraz dalsza kłótnia. Nadeszła najokropniejsza chwila w twoim życiu : trzeba było położyć się koło tego czubka i zasnąć ! Hahaha ! Dobre ... ale na poważnie ... Jak się od tego wymigać ? Trzeba będzie przeżyć. Weszłaś do pokoju - już w piżamie. Na łóżku leżał już ... ehm... Louis. Dobra, przeżyje się ... jakoś ... położyłaś się obok niego a na dobranoc zabrałaś mu całą kołdrę.
Lou : Nie rób sobie ze mnie jaj i oddaj kołdrę ! 
Ty : Wal się ! 
I kłótnia zaczęta. Po jakichś dobrych dwóch godzinach ostrych ripost i zabierania sobie kołdry , zasnęliście. 
***
Boże. Co mam teraz zrobić ? Zostaw mnie ! Louis, zrób coś,  no ! - to nic nie dało, te futrzaste bestie o świecących oczach cię dopadną ! - Lou ! - krzyczysz ale to już koniec, po nim. Dopadają cię powoli i rozszarpują twoje ciało na kawałeczki ! To już koniec ... ?
***
Gwałtownie otworzyłaś oczy z których od razu pociekły łzy. Zaczęłaś się macać gdzie tylko się dało. Jesteś cała ... to tylko koszmar ... Serce wali ci jak oszalałe. W pokoju jest ciemno. Przez okno przebija się światło księżyca. Cały pokój wygląda jak z horroru. Bałaś się. Wiesz że to głupie ale się bałaś. Zacisnęłaś pięść na kołdrze. Chciałaś żeby teraz ktoś był przy tobie. Jest tylko Louis. I co ? Trzęsiesz się tak jakbyś dostała padaczki. Nie wytrzymałaś :
Ty : Lousi ... - wyszeptałaś.
Lou : Czego ? - mruknął. 
Co mu teraz powiedzieć ? ... Dobra ... Został tylko on ...
Ty : Mógłbyś mnie przytulić ? - cicho spytałaś nie odwracają cię w jego stronę. Poczułaś że łóżko się zatrzęsło. Kontem oka zauważyłaś że chłopak leżący za tobą wstaje. 
Lou : Jak chcesz ? - ziewnął i odwrócił się w twoją stronę. Potem poczułaś siało bruneta przylegające powoli do twoich pleców i nóg. Zaraz potem poczułaś ciepłą ręką na swoim pasie. Nie sądziłaś że Louis to zrobi. Ten idiota właśnie cię przytulał ... i to tak bez kłótni ? Co to ma ... e tam... jest taki ciepły.
Lou : Coś się stało ? - spytał a po twoim ciele, nawet nie wiesz dlaczego, przeszło stado dreszczy. 
Ty : Taki tam koszmar - szepnęłaś a twój głos drżał jak oszalały. 
Lou : Już się skończył, wszystko jest dobrze, śpij - mruknął ci do ucha i mocniej przytulił. 
Ty : Dziękuję.
Louis w odpowiedzi pocałował cię w ramię. Twoje ciało przeszła fala rozkoszy. Co to ma niby być ? Po co on to zrobił ? Pijany, czy co ? Nie odezwałaś się. Bałaś się że popsujesz tą dziwną - bo w końcu ty i Lou się do siebie przytulacie - ale słodką chwilę. W końcu zasnęłaś. Cała noc była taka ... magiczna ? Byłaś w końcu tak blisko osoby której nienawidziłaś. Było naprawdę przyjemnie i ciepło. Na drugi dzień : 
Obudziłaś się zwrócona w stroną Louis'a. Wasze twarze dzieliły jakieś centymetry co cię przerażało. Z rana wydawał ci się jakiś inny. Tak słodko spał ... eh ... słodko ? Nie ! No, w każdym razie. Twój wzrok od razu padł na nagi tors chłopca. Aż wzdrygnęłaś na sam widok. Powoli uniosłaś rękę i po nim przejechałaś. Przeraziło cię to co robisz ale twoja ręka tak jakby cię nie słuchała. Przecież był taki ciepły ... tak, wiem że powtarzam to któryś raz ale to tak przyjemne uczucie. Nagle oczy tego wariata gwałtownie się otwarły. Chłopak szybko przekręcił głowę w twoją stronę. 
Lou : Co ty odstawiasz ? 
Od razu wzięłaś rękę z jego torsu i odsunęłaś się w tył co spowodowało ... upadek z łóżka na podłogę. Momentalnie zrobiłaś się cała czerwona. 
Ty : Nie śpisz ? - wydusiłaś.
Lou : No raczej nie. W nocy co piętnaście minut twoja ręka schodziła tam gdzie nie powinna. Musiałem pilnować żebyś mnie nie zgwałciła ! 
Zaczęłaś się na głos śmiać. 
Ty : Przepraszam, no bo wiesz, normalnie to ja śpię z misiem. 
Lou : Tak ?! A czy mój - zrobił pałzę i przewrócił oczami - eh...wygląda jak miś ?! 
Od razu zbladłaś. Jednak później wstałaś i poklepałaś go po włosach ze słowami : pozwól że tego nie skomentuję . 
Przy śniadaniu : 
 
  Taki tam ale się starałam ^^ 
Miłego Dnia
xx

środa, 29 sierpnia 2012

#9 Imagin



   
Cz. I

   Ledwo się obudziłaś, a do twoich uszu dobiegł uliczny szum. Z początku trudno było ci się przyzwyczaić do miejskiego gwaru, ale po około tygodniu zaczynało ci się to podobać. Kochałaś energie, która wypełniała to miasto. Nieważne, o której godzinie kładłaś się spać czy wstawałaś, zawsze towarzyszyły ci dźwięki rozpędzonych aut.  Niezdarnym ruchem zrzuciłaś z siebie kołdrę i przeciągnęłaś się, próbując znaleźć w sobie jakąś energię, by wstać z łóżka. Niestety siły starczyło ci tylko na to, by podeprzeć się na łokciach i rozejrzeć po pokoju. Zauważyłaś, że na szafce nocnej po przeciwnej stronie łóżka leży jakaś karteczka.Ciekawa tego co jest na niej napisane przeczołgałaś się przez łoże i chwyciłaś ją w dłonie. Kartka była poszarpana i wyglądała jakby była pisana w pośpiechu. Rozpoznałaś pismo twojej siostry [I.T.S], u której spędzasz tegoroczne wakacje. 

“ Hej mała spotkajmy się o 16.00 w Centrum Handlowym przy Westgate. Zostawiłam ci 500 £ na stole w jadalni. Kup coś ładnego. Pamiętaj, że dziś wieczorem idziemy w gości.
                                                                                [I.T.S]”                              

Widząc sumę wypisaną na kartce poderwałaś się z wyrka i pędem zbiegłaś, schodami w dół, do jadalni. Dostrzegłaś kolorowe banknoty leżące na ciemnym, mahoniowym stole. Podbiegłaś bliżej, chwyciłaś je w ręce i zaczęłaś liczyć. 20, 60, 150, 210, 300, 350,400... tak! Jest 500£! Nigdy w życiu nie dysponowałaś tak ogromną sumą na własną rękę . Zaczęłaś biegać po całym domu  i piszczeć ze szczęścia. 

- Gorzej? – usłyszałaś męski głos. Uspokoiłaś się i prawie blada odwróciłaś w kierunku jego właściciela. Dostrzegając, że to tylko twój starszy brat poczułaś ulgę. Zeskoczyłaś z kanapy, po której właśnie skakałaś i rzuciłaś do blondyna opierającego się o framugę drzwi. 
- Yhym... Jak patrze na ciebie to mnie jakoś mdli. -  chwyciłaś się za brzuch i skuliłaś, dzięki czemu wyglądałaś jakby zbierało ci się na wymioty.
- Jak patrz na ciebie to mnie jakoś mdli... – przedrzeźniał Cie [I.T.B] i robił dziwne miny. Poczułaś jak w środku zaczynasz buzować i wzrasta ci poziom adrenaliny.
-Japa koniu!
- A w lustro patrzałaś?!
-Nie. Byłam zbyt zajęta liczeniem kasy, którą właśnie dostałam. – Zaczęłaś machać banknotami tuż przed jego nosem. Chłopak nie wiedział co powiedzieć i z otwartą buzią patrzył na to co trzymasz w dłoni. Widząc, że chłopak jest zazdrosny kontynuowałaś - No wiesz takie tam skromne sumki. Każdemu się czasem coś należy. Prawda? – Zaczęłaś chodzić po pokoju jak dama i stanęłaś przed lustrem. Chłopak dalej bacznie ci się przyglądał. –Hmmm... Tylko na co ja je wydam – spojrzałaś na banknoty, a następnie w lustro. Zgrabnym ruchem poprawiłaś włosy i przeniosłaś wzrok na chłopaka. – Może ty mógłbyś się nimi zaopiekować ? Widziałam jak ostatnio reklamowali ten nowy telefon w telewizji... – Chłopak zaczął machać głową na ‘ tak ’ jak oparzony -  No cóż skoro nie... To ja się nimi zaopiekuję. – Wyszłaś z pokoju omijając chłopaka , nawet nie zaszczycając go królewskim spojrzeniem. Wbiegłaś po schodach do pokoju i schowałaś pieniądze w szafce z bielizną. Tak na wszelki wypadek gdyby ten debil chciał się jednak nimi zaopiekować. Skorzystałaś z ogromnej wanny znajdującej się w prywatnej łazience, wysuszyłaś i uczesałaś włosy w piękne loki,a następnie zrobiłaś lekki makijaż. Jak zawsze zapomniałaś o tym, by wziąć ze sobą ubrania na zmianę. Zauważyłaś, że pokojówka wraz z wymienianiem ręczników przyniosła ci nowy, puszysty szlafrok. Owinęłaś go wokół swojego nagiego ciała i wybiegłaś z pokoju.  Podeszłaś do pięknych jasnych mebli, którymi siostra w raz z jej mężem umeblowała pokój przed twoim przyjazdem do Londynu. Wydawało ci się, że to lekka przesada, by umeblowywać pokój, a tak właściwie to dwa bo jeszcze jest ten idiota, którego przyszło ci nazywać bratem, tylko na 2 miesiące i to tak kosztownymi meblami.  Otworzyłaś najwyższą szufladę i wyciągnęłaś z niej bieliznę. Tym samym musiałaś chować pieniądze jeszcze głębiej.  Usłyszałaś kroki  co oznaczało, że ktoś zbliża się do twojego pokoju. Szybko zatrzasnęłaś mebel i odwróciłaś się w stronę drzwi, w których stał już twój brat. 
- Szafka z bielizną ? – Spojrzał na ciebie kpiącym wzrokiem – Bardzo oryginalnie.
 Nie chciało ci się tracić na niego swojego cennego czasu więc tylko pozdrowiłaś go środkowym palcem. Chłopak wyglądał na dość zdenerwowanego, ale odpuścił sobie dalszą kłótnie i udał się do swojego pokoju. Słysząc zamykane drzwi, wybiegłaś z własnego i powędrowałaś do garderoby na najwyższym piętrze. Otworzyłaś wielkie rzeźbione drzwi, a to co zobaczyłaś wywarło na tobie takie sam wrażenie jak zawszę. Pomimo tego, że ten widok towarzyszył ci codziennie dalej wywoływał taki samo silny zachwyt jak za pierwszym razem.  Pomieszczenie było wypełnione światłem, a małe diamenciki umieszczone w ścianach i na półkolistym suficie pobłyskiwały nadając temu miejscu magicznego nastroju.  Na wysokiej kremowej ścianie, która znajdowała się na przeciwko drzwi wejściowych umiejscowiono  ogromne okrągłe lustro z ciemnymi rzeźbionymi ramami, a po jego bokach wzdłuż półokrągłych ścian wisiały wieszaki z ubraniami. Po prawej stronie z damskimi, a po lewej z męskimi. Wszystkie poukładane w odpowiedniej kolejności. Zaczynając od sukienek przez bluzki, a kończąc na krótkich spodenkach znanych marek.  Na podłodze leżał piękny tkany na zamówienie dywan, który doskonale dopełniał to miejsce. Zrobiłaś kilkanaście kroków w przód po czym postawiłaś swoje malutkie stópki na puszystym dywanie. Czując jego delikatną fakturę na swojej skórze na myśl przychodziły ci mroźne zimy, które spędzałaś co roku w Alpach wraz z całą rodziną. Dywan przypominał w dotyku śnieg zdobiący tamtejszy malowniczy krajobraz. Podniosłaś wzrok z pięknych zdobień na wiszące ubrania. Podeszłaś bliżej i przejechałaś delikatnie dłonią po malinowym materialne jednej z jedwabnych sukienek.  Przeniosłaś wzrok  na pozostałe ubrania, a w oczy rzuciła ci się piękna kremowa koszula.  Zdjęłaś ja z wieszaka i dokładnie się jej przyjrzałaś.  Była doskonała. Kołnierzyki i wszelkie wykończenia były uszyte z czarnej koronki. Dzięki temu, że była zwiewna doskonale nadawała się na dzisiejszy upalny dzień. W ciągu kilku sekund wpadły ci w oko krótkie spodenki. Czarne z wysokim stanem.  Szybkim krokiem skierowałaś się w stronę przebieralni. Przebranie się zajęło ci trochę czasu, ponieważ nie najlepiej radziłaś sobie z koszulą. Gdy już byłaś gotowa przejrzałaś się w lustrze. Było lepiej niż myślałaś.   Cały zestaw świetnie współgrał z twoją opalenizną. Brakowało tylko butów. Przeszłaś do pomieszczenia obok i wybrałaś czarne szpilki siostry.  Spojrzałaś na zegar wiszący na ścianie. 13.00. Chciałaś mieć trochę czasu, by móc wybrać jak najlepszą suknie wieczorową. Szybko wybiegłaś z ogromnej willi i zajęłaś miejsce w czarnym Porsche. Podałaś szoferowi adres i po ok. 30 minutach byłaś na miejscu. Podziękowałaś starszemu mężczyźnie i poinformowałaś, by odebrał cie i twoją siostrę za 6 godzin. 
Mężczyzna odjechał zostawiając cię przed dużym szklanym budynkiem. Dobrze wiedziałaś gdzie znajdziesz to czego szukasz. Szybkim krokiem skierowałaś się do sklepu zręcznie omijając tłumy ludzi krążących po centrum handlowym. Gdy na twoim horyzoncie pojawił się cel podróży. Przyśpieszyłaś i już po chwili stałaś przed wejściem. Otworzyłaś szklane drzwi i w prost z jungli weszłaś do edenu. Uwielbiałaś spokój, który panował w tym sklepie. Nie zdążyłaś jeszcze się rozejrzeć, a już stała przy tobie ekspedientka proponując lampkę wina i swoją pomoc. Odmówiłas trunku i skierowałyście się w stronę działu z sukniami. Po ok. 2 godzinach poszukiwań stwierdziłaś, że miałaś już na sobie każdą suknię jaką można znaleźć w tym salonie, a jeszcze nic nie znalazłaś. Traciłaś już nadzieje nie mówiąc już nic o dobrym humorze.  Ostatni raz spojrzałaś w lustro, ale suknia, którą miałaś na sobie w ogóle ci się nie podobała. 
- A może ta? – usłyszałaś delikatny głos ekspedientki. Odwróciłaś się w jej stronę i zobaczyłaś, że trzyma w dłoniach krwisto czerwony materiał.
- Spróbujmy – obdarzyłaś kobietę szerokim uśmiechem, a ona go odwzajemniła. Zniknęłaś na moment w przebieralni, a gdy już byłaś gotowa pokazałaś się w nowym stroju. Brunetka była pod dużym wrażeniem. Klasnęła w dłonie.
- To jest to ! – słysząc te słowa obróciłaś się, by spojrzeć w lustro. Ujrzałaś w nim wysoką kobietę z ponętnymi kształtami. Delikatny materiał oplatał starannie jej ramiona i ciągną się aż do ziemi,  po drodze podkreślając jej nienaganną figurę. Gęste pukle włosów wdzięcznie opadały na jej ramiona dodając wdzięku kreacji wdzięku. Byłaś pewna, że ta suknia będzie idealna na spotkanie z kimś tak ważnym. Sama nie wiedziałaś gdzie idziesz i kogo dokładnie spotkasz. Wiedziałaś tylko, że to ma być spotkanie w luksusowej restauracji – na poziomie. Mąż twojej siostry jest producentem muzycznym więc podejrzewałaś, że od tego spotkania zależy  jego kariera. Mówił, że zbije krocie jeśli uda mu się podpisać kontrakt. Miałaś nadzieję, że spotkasz Jessie J czy może jakąś gwiazdę z USA np. Ushera czy Ne-yo.  Byłoby to dla ciebie niczym spełnienie marzeń. Weszłaś do przebieralni i delikatnie tak, by nie zaciągnąć materiału zdjęłaś z siebie sukienkę. Ubrałaś się i oddałaś kreację czekającej ekspedientce.  Po niespełna minucie odebrałaś swoją własność, jednocześnie płacąc. Zbliżała się 16.00 więc skierowałaś się w wyznaczone miejsce, by spotkać się z siostrą. Tak jak przewidywałaś ona też była na miejscu przed czasem. Przyśpieszyłaś kroku tak, by znaleźć się jak najbliżej celu w jak najkrótszym czasie. Przywitałyście się i  już po chwili dzielnym krokiem maszerowałyście w stronę salonu piękności, w którym miałyście przygotować się na ten wieczór. 
-Aaaa- siostra prawie pisnęła z podekscytowania. Spojrzałaś na nią pytającym wzrokiem. – Przypomniałam sobie.- Ciągle nie wiedziałaś o co chodzi, a bardzo ci na tym zależało. Pech chciał, że nie jesteś osobą zbyt cierpliwą. 
- Co takiego ? – udzielał ci się jej nastrój.
- Już wiem kogo spotkamy!
- No mów do cholery ! – ponaglałaś ją. Sama byłaś bardzo ciekawa.
- Spotkamy...

Koniec cz. I :) Mam nadzieję, że będziecie chcieli kolejną. Chociaż jak dla mnie to jest do du*y. No, ale cóż...

! Urodziny Liama !

UWAGA ! O godzinie 01.00 naszego czasu, a 00.00 czasu w UK Liam kończy 19 lat :D

OTO ZADANIA DLA DIRECTIONERS Z TEJ OKAZJI !!



1. Przez cały dzień nie używaj łyżek. 
2. Na nadgarstku napisz "Daddy Direction". 
3. Obejrzyj Toy Story.
4. Nazywaj wszystkich "Żółw"{ewentualnie 'Turtle'(po angielsku )} 
5. Rób 1, 2, 3 FLICK, ilekroć ktoś koło ciebie przejdzie.

Dajce znać czy się Wam udało :) 

wtorek, 28 sierpnia 2012

Twitter



No siema, siema tu Berry :D 

Co tam ? 

Dawno z Wami nie 'gadałam' ; p
Z racji tego, że bardzo chciałabym wiedzieć co u Was, co myślicie o nowych wybrykach chłopców, może ktoś z Was będzie tak po prostu chciał się ze mną wymienić opinią na jakikolwiek temat : 1D, kosmetyki, ciuchy, szkoła, muzyka, taniec, śpiew, gra na instrumentach, włosy, 1D, UK, wasza lub moja twórczość, 1D, plotki, przyszłe zawody, polityka, i tak dalej, i tak dalej i może jeszcze raz 1D ;D Pomyślałam, że dobrze, by było gdybyśmy mieli ze sobą jakikolwiek kontakt :D Mam do Was prośbę. Podajcie mi w komentarzach wasze tt, a obiecuję follować :) Pomoże nam to być w ciągłym kontakcie, ponieważ na tt siedzę 24/7 :p


Świeżo założony ask.fm :D Specjalnie dla Was :) Czekam na pytania.








Zdecydowanie wole to 1 ; p

Hahahahaha... leże :D Hahahahahahaha...
Papa ;)x



Prosiłabym, by autorki nie dodawały postów do godziny 21.00. Z góry dziękuję :D

Imagin o Nill'u ~Angie

Okej. No to tak. Ja zajęłam trzecie miejsce w konkursie. Jak coś ja się podpisuje ''Angie'' lub ''Endżi''Teraz założyłam konto. Wcześniej Berry dodała jeden mój imagin {o ślubie} i teraz czas na kolejny. Miłego czytania.


                    Dziewczyna z Polski w Londynie? Tak właściwie chodzi tu o Ciebie. Byłaś szczęśliwą nastolatką, mieszkałaś z rodzicami, miałaś pięciu przyjaciół- Niall'a, Liam’a, Harry'ego, Louis'a i Zayn'a i oczywiście swojego chłopaka Carl'a, którego poznałaś jakiś rok temu a od blisko sześciu miesięcy jesteście parą. Jak dotąd wszystko toczyło się dobrze, ale no cóż nic nie trwa wiecznie, ale od początku...
                     Twój chłopak Carl był tobie bardzo bliski byliście nie rozłączni jednak od pewnego czasu rzadko się widywaliście, nie dzwonił, ani nie pisał. Przyjeżdżał do Ciebie raz na tydzień i tłumaczył, że musi się uczyć, bo za niedługo zdaje na prawo jazdy. Chłopaki z którymi się przyjaźnisz zauważyli, że jesteś smutna i że czujesz się samotna więc spędzali  z Tobą całe dnie.
                   Pewnego dnia bardzo stęskniona za Carl'em poszłaś do restauracji, gdzie on pracował jako kelner, ale o dziwo nie było go w pracy, ponieważ go zwolnili jakiś tydzień temu, ale Ci o tym nie raczył powiedzieć. Byłaś na niego zła cały czas coś kręcił. ''Co on sobie do cholery wyobraża? Oszukuje mnie, a ja już taka naiwna nie będę!'' powtarzałaś to sobie co jakiś czas.  Szłaś przed siebie. Chciałaś żeby ktoś Cię przytulił, bo czułaś się samotna, ale wiedziałaś, że nie ma na to czasu i że musisz znaleźć Carl'a. Obeszłaś wszystkie miejsca, w których ten ''zdrajca'' mógł być, ale nie było go nigdzie. Szłaś więc pośpiesznym krokiem w stronę domu Niall'a, gdy zauważyłaś Carl'a całującego jakąś dziewczynę.
-Co ty robisz, ty idioto skończony?! Zdradzałeś mnie, a ja byłam z tobą sześć miesięcy?! O nie, tak to nie będzie! Z nami koniec! Nie odzywaj się do mnie więcej, debilu.- wykrzyczałaś mu prosto w twarz nie zwracając uwagi na łzy płynące po Twoich policzkach.
-Ha ha ha! Teraz się skapnęła, że mam inną. Byłaś taka nudna, więc co mi szkodziło Cię wykorzystać. A te sześć miesięcy? Męka. Nigdy więcej. Spadaj z tond! Przerwałaś nam coś, nie?- powiedział drwiącym głosem.
Nie miałaś ochoty już nic mówić. Z klasą umiarkowanym tempem kroków poszłaś do domu Niall'a.
                   Gdy doszłaś pod same drzwi Twojego przyjaciela zapukałaś.
-Kto tam?- zapytał głos w środku mieszkania.
-To ja, {TWOJE IMIĘ}.- powiedziałaś zapłakana.
-Co się stało skarbie?- pytał chłopak otwierając drzwi.
Bez zastanowienia wpadłaś w jego ramiona, a on mocno przycisnął Cię do siebie. Poczułaś ciepło bijące od Niall'a, które dawało Ci ukojenie w ta trudnej chwili.
-Proszę wejdź.- odstąpił Ci drogę do mieszkania.- Dlaczego płaczesz?
-Bo on... No bo Carl. On mnie zdradził!- powiedziałaś wybuchając płaczem.
-Jak to?- zapytał Niall siadając blisko Ciebie- Gdybym ja miał taką dziewczynę jak Ty nigdy bym jej nie skrzywdził. On na Ciebie nawet nie zasługiwał. Jak on mógł coś takiego zrobić, ale nie martw się ja jestem przy Tobie.
-Niall.- powiedziałaś szeptem.
-Słucham.- powiedział krótko.
-Pocałuj mnie. -powiedziałaś pewniej niż przed chwilą.
Niall nie czekał na nic i pocałował Cię, jednak zwykły buziak w usta przerodził się w namiętny, pełen miłości pocałunek.
-{TWOJE IMIĘ}, kocham Cię.- wyznał Ci chłopak.
-Ja też, zawsze tak było. Nie zostawiaj mnie. Nigdy.
-Nie mógłbym.- przytulił Cię.
                     Od tego momentu byliście parą. Wiedziałaś, że Twój drugi związek zaczął się bardzo szybko po zakończeniu tamtego, ale zrozumiałaś, że tak naprawdę nie kochałaś Carl'a. Niall spędzał z Tobą całe dnie. Zabierał Cię ze sobą wszędzie. Parę Razy spotkałaś Carl'a z tą jego ''dziewczyną'', ale nie przejmowałaś się nim. Z dnia na dzień byłaś coraz bliższa Niall'owi.
                    Minęły dwa lata od kiedy zostaliście parą, a Ty zostałaś poproszona o rękę właśnie przez Twojego Niall'a. Nie było mowy o powiedzeniu ''Nie''. Ty i Niall byliście szczęśliwym małżeństwem, które przetrwało wszystkie trudności. Niedługo po waszym ślubie dowiedziałaś się od przyjaciółki, że Carl też wciął ślub i został ojcem, ale Ty nawet się tym nie przejęłaś, bo też czekałaś na własne dziecko, które miało przyjść na świat za trzy miesiące...



Mam w zanadrzu jeszcze drugą część o tym jak na świat przychodzi dziecko. Chcecie? ;D 

                                                                                                             ~Angie

Imagin O Niall'u

Hej ;D Nie wiem czy mogę sobie tu tak po prostu pisać ale zaryzykuję ;P 
Więc tak :
Jak widać będę tutaj pisała - chyba  - dzięki temu mojemu drugiemu miejscu  i ,,Drogi Pamiętniczku".  A właśnie co do ,,D.P." Część 2 będzie może w tym tygodniu. Przyznam się że jeszcze nie zaczęłam pisać ale się postaram.  A tak na poczekanie - Imagin o Niall'u ^^ 
p.s ten imagin możecie znaleźć też TU - blogu na którym także piszę i TU  - moim blogu z opowiadaniem i imaginami <zachęcam do odwiedzania obu>  ^^
No i zaczynamy :<Przepraszam że taki krótki ale to tak na rozgrzewkę> ;)


 Stoisz nieruchomo zaciskając pięść. Ledwo możesz normalnie oddychać. Boli cię głowa a w brzuchu masz pełno motyli. Tak jakby jesteś w potwornie długim transie z którego nie może wyrwać się nawet trzęsienie ziemi. Cała dygoczesz a nogi masz jak z waty. Widzisz wszystko przez lekką mgłę. Tak jakby twój czas się zatrzymał. Minuty i sekundy twojego życia się teraz nie liczą. Teraz nie liczy się tak naprawdę nic. Nie możesz wydusić z siebie ani jednego słowa. Najchętniej uciekłabyś teraz z tamtego miejsca i zaszyłabyś się gdzieś sama. Ale tego nie zrobisz. Nie zrobisz tego o nie możesz. Ani serce ani mózg ci nie pozwalają. Twoje oczy nerwowo spoglądają w koło siebie ; dużo ściec i tłum ludzi. Czekasz na te jedno słowo które odmieni twoje życie. Słyszysz jakieś słowa ale nie wiesz o co w nich chodzi. Z nerwami spoglądasz na białą długą suknię którą masz teraz na sobie. Później twój wzrok spoczywa na czarnym garniturze a raczej blondyna który jest w niego ubrany. Spoglądasz na jego drżące dłonie. Później twój wzrok wjeżdża w górę po jego ramieniu, szyi i kończąc na jego rozpromienionym uśmiechu. Potem jego oczy, niebieskie oczy pełne życia i miłości spoglądają teraz w twoje oczy. Jeszcze tylko troszkę. Trzeba wytrzymać tą morderczą presję i nerwy. Już za chwilę on będzie tylko twój. Już na zawsze. Już nikt i nic ci go nie odbierze. Będziecie razem szczęśliwi. Musisz poczekać tylko na to jedno słowo które marnuje cię już od dobrej godziny. Nagle...słyszysz je. Z ust Irlandczyka wydobyło się głośne i wyraźne - 'Tak'. Spojrzałaś na niego z uśmiechem. I słyszysz kolejne słowa kierowane do twojego ukochanego - 'Możesz pocałować pannę młodą'. Cała się rozpromieniłaś. Blondyn stojący dotąd na przeciwko ciebie stanowczo się do ciebie przybliżył. Jedną ręką chwycił cię w pasie a jego druga ręka spoczęła na twoim policzku. Oboje zamknęliście oczy. Jego usta - tym razem spokojnie i bez nerwów - dotknęły twoich ust. Przeszły cię dreszcze. Opłynęłaś na chwilę gdzieś daleko. Pocałunek był wspaniały : Dużo czułości, delikatności i miłości - zero agresji. Kiedy niebieskooki się od ciebie odkleił wziął cię na ręce nie zwracając uwagi na tłumy ludzi z nerwami i łzami w oczach wpatrujących się w was. Chłopak z tobą na rękach zszedł po trzech schodach i wolnym oraz dostojnym krokiem przemierzył długi i wąski korytarz. Na rękach blondyna było ci tak dobrze jak jeszcze nigdy dotąd. Po drodze mijaliście znanych ci ludzi : Twoją zapłakaną mamę i tatę z czułością wpatrującego się w was. Twojego młodszego, szczęśliwego braciszka. Rodzinę Irlandczyka. Całe One Direction. Harry wtulony w Louis'a płakał jak małe dziecko. Louis też nie ukrywał swoich łez szczęścia. Zayn z uśmiechem obejmował ramieniem całego czerwonego od płaczu Liam'a. Chłopak przemierzył z tobą cały kościół. Usłyszałaś dzwony i dźwięk organów. Zaraz potem znaleźliście się na zewnątrz. Blondyn postawił cię obok siebie i mocno chwycił cię za rękę. Teraz dopiero odetchnęłaś z ulgą. Spojrzałaś na swoją praw dłoń. Na serdecznym palcu błyszczała mała złota obrączka podobnie jak na palcu blondyna. Zdałaś sobie teraz sprawę że Niall jest cały twój. Duszą, ciałem i sercem jest z tobą. Bez wahania oplotłaś ręce w okół jego szyi twojego męża i stanęłaś na palcach tak żeby twoje czoło dotknęło jego czoła. - Kocham cię - wyszeptał i delikatnie pocałował cię w usta. Nikt nie rozerwie więzi która jest między wami. Kochasz go nad życie a on ciebie. Będziecie razem szczęśliwi, założycie rodzinę, wybudujecie sobie mały i przytulny dom. I już do końca razem, za  zawsze z Twoim Ukochanym Niall'em.
 No i to by było na tyle ^^ 
I właśnie : Na moim blogu pojawiła się już 13 część opowiadania ''...Let's Do Something Crazy Together...'' - zachęcam do przeczytania ^^ 
I pozostaje mi życzyć wam tylko 
Miłego Dnia
xx

#2 Komiks

*Gdy rano Niall otworzył lodówkę, by sprawdzić jej zawartość, a Ty jeszcze spałaś. Okazało się, że jest 'pusta'. Bo jego zdaniem warzywa, serki, ryby, mięso itd. się nie liczą*
 Niall:


 Gdy już udało mu się Cie dobudzić pierwszą rzeczą, którą zobaczyłaś było:

                    

Gdy ponownie próbujesz zasnąć, ale blondyn nie odchodzi i błaga Cie o pojechanie po zakupy:

Niall:
                                

Ty: * Nie chce Ci się, ale nie umiesz mu odmówić*

                               

Gdy się zgadzasz:

Niall: 

                                 

Gdy niesiecie zakupy do samochodu:

Niall:

                            

Gdy jesteście już w domu, a Niall dziękuje Ci, że się zgodziłaś na zakupy, a gdy wróciliście  przygotowałaś mu 'posiłek':

Niall: 
                                           

Urodziny Liama

Jak chyba każda z nas wie ^^ 29 tego miesiąca urodziny obchodzi nie kto inny jak Liam !

Impreza urodzinowa odbyła się już w ten weekend. A oto kilka fotek :



















































Obserwatorzy